Poprawność Polityczna

Pomnik

Ten artykuł pochodzi z 2017 roku, lecz nic nie stracił, a wręcz zyskał na aktualności w świetle eskimoskiego ataku na Polskę – tekst był pierwotnie opublikowany pod adresem:

https://innemedium.pl/wiadomosc/poprawnosc-polityczna

Ten artykuł jest niepoprawny politycznie – a zatem nie zaleca się aby go czytali transwestyci, pederaści, bolszewicy oraz inni odmieńcy niezdrowo dumni ze swoich dewiacji. Niewskazany jest on również dla rudych, grubych i kulawych. A już pod żadnym pozorem nie powinni do niego zaglądać fanatycy Gwiezdnych Wojen, bo nieodwracalnie zniszczy ich upośledzone dzieciństwo. Innymi słowy dostrzegacze rzeczy niewidzialnych np. „uczuć religijnych”, „obrażonych wartości”, „mów nienawiści”, „dóbr osobistych”… kompletnie niczego tu nie wyczytają. Wypad dziwacy.

To tekst wyłącznie dla normalnych, zdrowych ludzi, którzy nie interesują się zastępczymi problemami cygańskich feministów, nieprzytulonych emigrantów i oszołomionej patologii. Normalni ludzie powinni go przeczytać koniecznie, aby się upewnić, że nie są sami lecz stanowią przytłaczającą, zdrową i naturalną większość w tym poprawnym politycznie gnoju, który nas coraz bardziej dusi i osacza po to, aby już na dzień dobry ukraść wolność słowa.

To bardzo długi artykuł – wersja reżyserska i nieocenzurowana – szeroki na jakieś trzy godziny więc wczytywacze nagłówków też tu nic nie znajdą.

Żebyśmy zatem krzywdy sobie nie zrobili, bo zawsze można usnąć, spaść z krzesełka i zrobić kuku, zadbałem o parę pozytywnych podkładów muzycznych oraz smaczki rozrywkowe. Jest ich 27 i ciekaw żem czy ktoś wyłowi wszystkie one.

I tak, dla bezbolesnego wejścia w klimat opowieści na dobry początek nie zaszkodzą: „Zayebały Żule Mi…”, czyli odrobinka muzyki klasycznej, którą sądząc po liczniku zna już prawie każdy Polak:

https://www.youtube.com/watch?v=esF4aUD0KBs

GENEZA POPRAWNOŚCI POLITYCZNEJ

Dla masonów potężna broń jest niezbędna, gdyż bez trzymania ludzi w ciągłym strachu nie można sprawować bezprawnej władzy. A oni sprawują już ponad sześć tysięcy lat przy pomocy tajnych stowarzyszeń specjalizujących się w terroryzmie oraz zastraszaniu. Sama broń do tego jednak nie wystarczy. Aby utrzymać władzę uzurpatorzy potrzebują jeszcze fałszywej religii oraz antyludzkiego systemu – najlepiej wspierających się nawzajem. „Bóg, honor, ojczyzna” to ich ulubione puste hasełko zaraz po „wolności, równości i braterstwie”. Zwyrodnialcom chodzi oczywiście o to, aby pozbawić wolnych ludzi bogów, ojczyzn, równości i braterstwa które ich jednoczą. „Dziel i rządź” to jest bowiem prawdziwe hasło masonerii.

Wszystkie TRZY składniki konieczne do utrzymania władzy masoneria nieustannie tworzy i modyfikuje od czasów, kiedy była niewielkim tajemnym stowarzyszeniem kapłanów w starożytnym Egipcie, któremu udało się przechwycić władzę.

Po pierwsze – masoni opracowują i narzucają fałszywe wierzenia, które uzależniają dusze ludzkie identycznie jak narkotyki ciało. Uzależnionymi bowiem bardzo łatwo jest manipulować i narzucać im określone działania. Następnie rękami tych, których już zwiedli brutalnie tępią wszelką wiarę rodzimą kolejnych społeczeństw po czym oferują podbitej ludności „do wyboru” jedną ze swych starannie przygotowanych fałszywych religii z rodzaju „miłosierdzia”, „wybraństwa” lub „pokoju”. Napisanych oczywiście w celu zniszczenia ludności, która była miłosierna i pokojowa przed podbojem. Wszystkie wiary rodzime zostały w ten sposób wymordowane a niedobitkom przyniesiono na tacy trzecią już wersję niedorzecznej w swoim sednie historyjki o cnotliwej inaczej kobiecie, którą w zasadzie miał kto chciał na niebie i na ziemi oraz jej cudownym dziecku o nieustalonym ojcostwie. O tym świętym dziecku nigdzie nie napisano tak trafnie jak na portalu Racja Słowiańska, gdzie można znaleźć info, że żaden klecha nie potrafi udzielić odpowiedzi na proste pytanie: skąd po jednym niepokalanym Jezusie wzięło się aż 144 napletków i ponad tysiąc kopytek osiołka, na którym wjechał do Jerozolimy, która dwa tysiące lat temu nie istniała? Jest to jedna z „trudnych spraw”, których kościół żydokatolicki nie może w żaden sposób rozwikłać. Nie jest też tego w stanie wyjaśnić nam żaden generał Jezuitów ani nawet wszechmogący generał Wojciech Jerozolomiński, Jeruzalemski, Jarozalewski… czy jakoś tak, bo jakoś tak wziął on i umarł i niestety nie zdążył być zmartwychwstały, bo go najwyraźniej przebili osikowym kołkiem. I w ten właśnie sposób u chrześcijan niepiśmienna kobieta ze wsi z nieślubnym dzieckiem znienacka zostali boziami. U muzułmanów zaś bożkiem zrobiono epileptyka i pedofila. U żydów natomiast za bozia robi jakiś groteskowy kozioł z cyckami.

Okropne to?

No ba i chyba dlatego właśnie oszołomionym katolikom na deser podano ich bozia do zjedzenia żeby popraktykowali sobie jako „świętość nad świętościami” rytuał z epoki kamienia czyli kanibalizm. Komunia „święta” to przecież jedzenie ludzkiego ciała oraz picie ludzkiej krwi – i otępiały motłoch robi to w przenośni a najwyższa kasta kapłanów naprawdę. Na punkcie ludzkiej krwi te oblechy mają po prostu bzika i chyba lepiej nie informować ogłupiałej tłuszczy do czego tak naprawdę służy słowiańska zdrowa krew zbierana łapczywie pod sztandarami „polskiego” czerwonego KRZYŻA. Powiem tylko, że był niekiepski skandal, kiedy cały TIR „brakującej” nieustannie w polskich szpitalach krwi, wywrócił się na Słowacji będąc w drodze do „polskiego” papieża, dokąd podróżował jako „dar” rzecz jasna po którejś tam jego „pielgrzymce” – czyli wizycie po haracz. Sataniści z Watykanu zużywają tony ludzkiej krwi aby wydłużyć swoje nędzne życia i jest to instytucja wręcz od podstaw zbudowana na rzekach krwi niewinnych ofiar. Zresztą sam kościół nazwę wywodzi od… kości, natomiast „ołtarz” to nic innego jak stół rzeźniczy do składania… ofiar. Najbardziej ohydne rzeczy uchodzą w kościele/kostnicy/rzeźni za… sacrum i nawet już nie można niczego bardziej zwyrodniałego sobie wyobrazić.

Bardzo dużo dobrych ludzi zostało ponadto zwiedzionych przez tych duszpasterskich pasożytów. Niezliczone bowiem rzesze tych, którzy pozwolili się oszukać i następnie w dobrej wierze osobiście poświęcili bogu: kleryków, zakonników, zakonnic, księży, etc… po głębszym zbadaniu tajników „swojej” wiary, czyli starożytnych pism zachowanych jeszcze z początków kościoła doszło do przekonania że „ich” religia od początku do końca została zmyślona a oni sami tak naprawdę służą… szatanowi. Przyznał to samo zresztą w chwili słabości otwartym tekstem jeden z… papieży. Trzy najważniejsze fałszywki masonerii to judaizm, chrześcijaństwo oraz islam – zabobony wymyślone przez umysły z epoki kamienia. Straszliwie cofnięta została ludzkość w rozwoju przy pomocy tych religii spreparowanych przez tajne stowarzyszenia. Oprócz trzech głównych ogłupiaczy są jeszcze pomniejsze debilowarianty tej jahwistycznej patologii. Na przykład kościół ewangelicki, świadkowie jehowy lub protestantyzm, (wszystkie stworzone w ramach „dziel i rządź” przez masonerię), które są zjudaizowanym chrześcijaństwem, czyli po prostu piątą kolumną islamu.

Czy te zamierzchłe historyjki mają jakieś współczesne znaczenie?

Owszem, w epoce obecnej następstwa są gigantyczne w swoim wydźwięku. Wszystkie bowiem kraje protestanckie, są niezwykle przychylne dla muzułmanów. I patrząc przez pryzmat współczesności na ich „starania” to właśnie protestanci i ewangelicy pragną sprowadzić do Europy islamskich zwyrodnialców. Proces ten widać doskonale na przykładzie ewangelickich Niemiec ale pozostałe fałszywe religie nie pozostają w tyle za Niemcami. Wszyscy bowiem „nasi kapłani”, czyli nasłani przez Rzym religijni okupanci bez względu jaki wyznają odprysk jahwistycznej patologii – wspólnym głosem nakłaniają Polaków we wszystkich kościołach, zborach i bożnicach dokładnie na to samo. Wszyscy oni pod płaszczykiem „miłosierdzia”… niemiłosiernie pragną sprowadzić do Polski obcych najeźdźców razem z ich fałszywymi przesądami. Wręcz żebrają aby choć kilku przyjąć do każdej parafii. Najlepiej tych gwałcicieli z Rimini można by rzec sarkastycznie lub tych „leczących się psychiatrycznie”, którzy uwielbiają jeździć skradzionymi ciężarówkami po chodniku. Jak ognia wyznawcy fałszywych religii boją się sprowadzić do kraju miliony polskich emigrantów wywiezionych i wygnanych przez ostatnie 200 lat z Ojczyzny. „Wolna” Polska konsekwentne woli eksportować z kraju Polaków i zamiast repatriantów importować nam Czeczeńców, Ukraińców, żydów, murzynów i ciapatych. Jedynie dla kompletnie obcej dziczy żydokatolicy, protestanci, świadkowie jehowy i ewangelicy znaleźliby na naszej ziemi ciepły dom oraz pieniądze odebrane rdzennej ludności. Jest to odgórnie narzucony masoński koncept mający sprowadzić do krajów białej rasy obcą dzicz, która ją po prostu wyrżnie do nogi lub przynajmniej zdziesiątkuje. Co do tego nie ma wątpliwości, bo konflikt religijny jest to najlepsza recepta na wywołanie wojny totalnej – i taki właśnie ma zamiar masoneria, która obecnie sprowadza islamistów i transporty broni dla nich do bezbronnej Europy.

Skąd się zatem bierze ta niezdrowa miłość chrześcijańskiego duchowieństwa do obcej totalnie patologii?

Semita bowiem zawsze będzie czuł większy sentyment do innego semity a nie do kogoś z innego plemienia. I dlatego właśnie każdy polskojęzyczny kapłan zawsze będzie robił wszystko aby podległych mu baranów bożych zachęcić do sprowadzenia kompletnie obcej im zarazy. Dziczy, która już od tysiąca lat próbuje się tu wedrzeć i do której jedynie inny semita czuje pierwotny, plemienny sentyment. Dbających zaś o interes Polaków nielicznych polskich kapłanów albo się zsyła do nieważnych parafii albo usuwa ze stanu kapłańskiego albo zaszczuwa. Awansują i obejmują prestiżowe stanowiska wyłącznie kapłani obcego pochodzenia, po to oczywiście aby jeszcze bardziej działać na szkodę Narodu. Kompletu tej perfidii dokonuje oczywiście kościół żydokatolicki – który jest od swojego początku największym wrogiem Słowiańszczyzny. Udając świętojebliwość jakąś watykański kacyk to po prostu satanistyczna kukiełka szczególnie wrogo nastawiona do Słowian. Dziwnym bowiem trafem w Rzymie nigdy nie było nawet grama entuzjazmu po pokonaniu przez nas dziczy pod Zielonym Lasem (Grunwaldem), Wiedniem, lub Warszawą. Zawsze nasze największe Victorie zamiast radości budziły w Nocnicy Apostolskiej jedynie nerwowy niepokój – oraz gorączkowe zdradzieckie starania aby obrócić wniwecz nasze zwycięstwa nad hordami wrogów… kościoła. Ostatnio na przykład guru żydokatolików doznał na błogosławionym nocniku natchnionego objawienia po czym wydalił z siebie radosną nowinę, że ustalił że imię ich boga to annonai. Hmm… a to rewelacja godna co najmniej tamtej dotyczącej gadających węży. Annonai to przecież znany doskonale bożek… żydomasonerii i masoni na trzecim stopniu wtajemniczenia dowiadują się tego imienia jako niby wielkiej tajemnicy zaraz po wstępnym praniu mózgu. Masoni trzydziestego stopnia – ci z wypranym do końca mózgami – ogłupiani są kolejną rewelacją – tą że imię boga to jahbullon jakiś, przypominający coś pośredniego między żabą a pająkiem. Jakie by jednak te imię u masonów ostatecznie nie było to i tak zawsze chodzi o drapieżnika żądnego ludzkiej krwi. Tak więc żydokatolicki annonai na dziś jest kozłem z kobiecymi cyckami, ma kopytka, rogi i tylko patrzy jakby tu kogoś jeszcze niepokalanie zapłodnić. Najlepiej w dupala. Tajne stowarzyszenia od czasów starożytnych pod płaszczykiem religii budują swoje „świątynie”, które nie są żadnymi świątyniami rzecz jasna tylko rzeźniami do składania ofiar z ludzi, w których „kapłani” pełnią rolę rzeźników delektujących się ludzką krwią. Tak właśnie wygląda brutalna prawda między innymi o rzekomej „świątyni” Salomona, którą na pustyni już dwa milenia opłakują i którą jeszcze Rzymianie oburzeni składaniem ofiar z ludzi zburzyli tak skutecznie, że nie pozostał po tym gnoju nawet kamień na kamieniu.

Po drugie – masoni narzucają antyludzkie systemy polityczne. Wszystkie od czasu Starożytnego Egiptu są zaprojektowane na wyniszczenie ludności i zamianę niedobitków w niewolników. Wszystkie włącznie z najnowszym tworem masonerii: Unią Europedałopejską. Wolność Słowiańszczyzny na przykład zakończyła się w momencie nastania na jej ziemiach zwabicielopodobnej pseudoreligi. Jeden ogromny kraj Lechia został rozbity na kilkadziesiąt pomniejszych – często wrogo do siebie nastawionych z powodu różnych odmian fałszywych przesądów. Najlepszym przykładem tego jest obecnie podjudzanie słowiańskiej Polski na słowiańską Rosję przez niesłowiańskich podżegaczy. Nie wyszedł im plan wymordowania naszego narodu przez sponsorowany przez nich niemiecki, pruski, łotewski i ukraiński pseudo faszyzm, bowiem to właśnie Rosja nas przed zagładą ocaliła i wydusiła jak wszy cały ten pseudo faszyzm. Nie wyszedł im również kolejny rozbiór Polski, bowiem niedawną propozycję tego rozbioru Makreli Mengel (!) Władimir Putin kilka lat temu stanowczo odrzucił stwierdzając cytuję: „Wy i tak już zaszliście za daleko” – mając na myśli oczywiście miasto Berlin od którego na wschód żyją Słowianie. Obecnie masoni pragną więc aby nasze narody skoczyły sobie do gardeł i nawzajem się wykrwawiły po to… aby w obydwu objąć następnie władzę. Non stop do tej wojny homoseksualne pionki masonerii Polaków podżegają. Masoni z Afroameryki chcą walczyć o prawa transwestytów i pederastów do ostatniego Polaka. Tak naprawdę jednak chodzi o przejęcie bogactw naturalnych Rosji o co od dwustu lat żrą się Rockeffelerowie z Rotszyldami. Rockeffeler położył na petrochemicznym biznesie łapę po rewolucji bolszewickiej ale Rotszyld wyrwał mu to z gardła po pierestrojce. Obecnie Rockeffeler usiłuje odzyskać pola naftowe z powrotem więc okrąża bazami wojskowymi Rosję. Dla Polaków przewidział śmierć w pierwszym natarciu. Szykuje się więc kolejna wojna żydowsko żydowska, w której na razie przegrywają żydzi niemieccy Rotszylda. Mimo to jeszcze od czasu rudego gaulaitera trwa intensywne obsadzanie stanowisk administracyjnych w Polsce żydami a sił policyjnych Ukraińcami, bo jest to w interesie i Rockeffelera i Rotszylda. Te dwie mniejszości okazały się bowiem najbardziej wrogie, zajadłe i zdradzieckie w przeszłości więc dla każdego Polaka który ma dwie klepki w głowie najbliższa przyszłość rysuje się mrocznie ale też bardzo klarownie, bowiem to co się obecnie dzieje w naszym kraju to nic innego niż rozstawianie pionków na szachownicy przed kolejną Rzeźnią szykowaną Narodowi Polskiemu. To nie jest jakaś zgubna, naiwna, nieprzemyślana polityka dziwnej miłości do naszych rzeźników ale starannie zaplanowane ludobójstwo Narodu Polskiego które się zbliża z każdym dniem coraz bardziej. Miliony banderowców już (nie wiadomo nawet kiedy) ulokowanych zostało na Ziemiach Odzyskanych i one właśnie nie pozostawiają co do tego żadnych złudzeń. I proszę nie wmawiać sobie naiwnie, że ci współcześni są dobrzy, bo ci przedwojenni też byli dobrzy, chodzili razem z Polakami do szkoły, bawili się razem na podwórku, razem pracowali, razem mieszkali, razem się bawili, kopali piłkę do momentu… aż ich na Polaków poszczuli popi, rabini i masoni. Wówczas swoich kolegów, przyjaciół, ba, mężów i żony mordowali tysiącami dosłownie jak dzikie zwierzęta i wywozili na Sybir jeśli ktoś był zamożny i nadawał się aby go ograbić. A kto raz się skurwił ten już na zawsze pozostanie masońską kurwą… co zresztą doskonale widać po tym jak ukraińcy z policji rokrocznie z lubością kopią i biją na Marszach Niepodległości bezbronnych Polaków. Uzbrojonych by się nie ośmielili.

Jak się uratować przed nadchodzącą zagładą?

Jest to możliwe tylko i wyłącznie poprzez powszechny legalny dostęp do broni – czyli powrót do normalności. Polak plus broń jest połączeniem nie do pokonania – dowodzi tego Powstanie Warszawskie – które odniosło klęskę tylko z powodu zdrady oraz właśnie dramatycznego niedostatku broni i amunicji. Wrogom nie pomogły ani czołgi, ani samoloty ani kuriozalne działa, ani absurdalna przewaga liczebna, ani uzbrojone po zęby najlepsze ich oddziały frontowe ze Szwabii, Łotwy i Ukrainy. Tylko i wyłącznie brak prostej poręcznej broni palnej w rękach Polaków uratował te bandyckie ścierwa przed monumentalną porażką. Nie uratował ich jednak przed ponadczasowym obciachem, bowiem nieuzbrojony Powstaniec Warszawski walczył i tak dłużej niż… cały pieprzony Zachód razem do kupy wzięty. Banderowcy urządzili w czasie tego Powstania kolejną Rzeź ale nie Powstańcom lecz bezbronnej ludności cywilnej – mówi się o 200 tysiącach ofiar po takiej samej liczbie na Wołyniu. Mimo to jedno tylko nasze miasto trzymało się wściekle przez ponad dwa miesiące mając parę pistoletów i butelek z benzyną a całe uzbrojone po zęby państwa zachodnie kapitulowały w dwa, trzy dni – ze świeżym Niemcem ponadto, bowiem my walczyliśmy już z Niemcem i banderowcem niesłychanie zaprawionym! Te fakty są niepodważalne i dlatego właśnie pilnie potrzebujemy broni, bowiem pan prezes, swetru albo emeryt Antoni nas nie obroni nawet przed deszczem. Oskarżą o wszystko co złe tych biednych żydów i powiedzą że Bronek ukradł parasol, przepił Olek albo że to wina Tuska. Stworzą kilka klubów parlamentarnych w sprawie parasola oraz ze trzy komisje śledcze i po czteroletnich obradach zadzwonią do Watykanu do wyświęconego zaklinacza deszczu. Polak powinien już od dwustu lat mieć wyryte w głowie, że jak umie liczyć to powinien liczyć tylko na siebie, bo wszyscy inni go pozostawią lub zdradzą ewentualnie wsadzą nóż w plecy.

Najczarniejszy sen masonerii to broń w rękach Polaków – dlatego trzeba o to naprawdę solidnie zawalczyć i to powinien być na dzień dzisiejszy priorytet dla wszystkich ludzi myślących. W tym jednym przypadku musi być jedność narodowa bo póki co o tym kto ma broń decyduje jakiś ukraiński komendant zainstalowany w polskiej policji i tak być dalej po prostu nie może, bo ten komendant sprawił, że Polacy to najbardziej rozbrojony na świecie naród. W Andorze lub San Marino posiadają więcej broni! Tymczasem kałach powinien być tak samo popularny jak prawo jazdy o ile nie bardziej i wtedy nikt kto ma dwie klepki do Polski bez zaproszenia nie wejdzie. Broń i tylko broń może nas ocalić, bo żadne różańce na granicach tego nie zrobią niestety.

Ta horda która właśnie stoi u naszych bram jest tak niebezpieczna że już dziś – natychmiast – Polacy powinni się zjednoczyć pod względem dostępu do broni. Wszyscy bowiem jedziemy na jednym i tym samym wózku. Ateiści i katolicy, żydofile i antysemici, narodowcy i bolszewicy – wszyscy biali ludzie w Polsce znajdą się w śmiertelnym zagrożeniu jeśli ta horda nas najedzie i zacznie rozwalać od wewnątrz. Pamiętajcie o dwóch najważniejszych w życiu sprawach. Po pierwsze, dla nich wszyscy jesteśmy zupełnie tacy sami i w pierwszej kolejności szlachtują tych… którzy im pomagają! Po drugie, najstarszą i najbardziej uświęconą demokratyczną tradycją polską jest ta, że w czasie wybuchu wojny rząd pierwszy spierdala! Spierdolił Piłsudski w czasie wojny z bolszewikami, spierdolił rząd w trzydziestym dziewiątym kiedy się szarpaliśmy ze Stalinem i Hitlerem. Oba rządy były masońskie po prostu i zostawiły Polaków na pastwę losu. A na pozostawionych samym sobie Polaków rzucili się żydzi i Ukraińcy kolaborujący z okupantami i prześladowali przez całą okupację.

Te właśnie doświadczenia sprawiły że tylko skończony debil jest przeciwko powszechnemu dostępowi do broni. Debil ewentualnie ewidentny zdrajca czyli masoński piesek. Bo te właśnie doświadczenia sprawiły że każdy Polak powinien mieć… obowiązek posiadania broni. W Andorze jest właśnie taki obowiązek i nie ma to tamto, bo jeśli ktoś jest biedny i go na broń nie stać – państwo kupuje mu karabin.

Każdy rząd który będzie mówił inaczej – to zdrajcy działający na szkodę Narodu. Jedyny bowiem prawdziwy rząd Polski – ten właśnie który nigdy Polaków nie pozostawił – rząd podziemnego Państwa Polskiego – on nie tylko szkolił Polaków do walki z okupantem ale produkował i zdobywał broń przez całą wojnę aby Naród miał czym walczyć.

A ponadto język polski jest tak wspaniały że przeważnie jednym słowem można określi całość danej problematyki.

Jak się nazywa człowiek pozbawiony dostępu do broni?

Bezbronny.

Jak się nazywa sprzęt służący do obrony?

Broń.

Jak się nazywa ktoś kto używa broni?

Obrońca.

Inne języki niestety nie są tak precyzyjne jak nasz polski i w nich te same pytania tworzą… bełkot a nie rozwiązanie problemu.

Pamiętajmy o jeszcze jednym – Polaków nikt się nigdy nie pytał o zdanie tylko nagle zalano nasz kraj Ukraińcami nie wiadomo nawet kiedy. A zatem tylko jedno małe, malutkie, maleńkie fałszerstwo wyborcze dzieli nas od tego, aby rudy gaulaiter powrócił i wówczas tak samo nie wiadomo nawet kiedy bez pytania Polaków o zgodę, może się w naszym kraju zaroić od czarnej i hebanowej hołoty. Rudy tak już bowiem ma w swojej naturze, że za pięć złotych rodzoną matkę by sprzedał tak jak chciał ukradkiem w nocy sprzedać polskie lasy. Za pięć euro sprzedałby do haremu wszystkie Polki i dołożył córkę. Jedno małe fałszerstwo wyborcze do tego wystarczy a tak się niefajnie składa, że głosy wyborcze liczą w Polsce żydzi…

Polska musi mieć broń po prostu. Cała reszta polityki to pitolenie o Szopenie… sprawy nieistotne zupełnie.

Każdy kraj słowiański który ma zamiar nadchodząca wojnę przetrwać musi uzbroić po zęby swoich obywateli. Zrozumiano to doskonale w Czechach oraz w Rosji i tam już jest od ubiegłego roku możliwość bezproblemowego nabycia broni bez zgody Ukraińca jakiegoś.

U nas natomiast powszechnego dostępu do broni nie ma bowiem bezpieczeństwa państwa strzeże półmilionowa armia sklepowych ochroniarzy, dwieście tysięcy parkingowych cieciów, straż miejska, posłanka Grodzki, pan Antoni który bez kaftana jest bardziej niż wściekły pies niebezpieczny, no i oczywiście Rambolek, który sam jeden pod osłoną matki boskiej sprytnie wyruchał Stasi, UB, KGB, VB i kontrolerów biletów tramwajowych w całym Układzie Warszawskim, ograł totalizatora, obalił system, rozwalił ZSRR, wypędził z Polski wszystkie sowieckie wojska i wyzwolił nasz kraj spod bolszewickiej okupacji. A po zwycięstwie ukończył Tetrisa, skopał Chucka Norrisa, shakował Matrixa, rozwiązał jajowody i zaludnił Ziemię. Człowiek Legenda – jak Robinson Cruzoe, Atylla albo Jasiu Fasola.

Po trzecie – broń masowego rażenia. Ta jest koniecznością z punktu widzenia masonerii po to aby zniewoloną, ogłupioną zabobonem ludzkość utrzymać w ciągłym strachu. Dla siebie bowiem masoneria zawsze dba o zapas straszliwej broni. W czasie pierwszej wojny światowej tą bronią była stworzona przez nią broń chemiczna. Długo po wojnie trzymała w strachu całą ludność Europy. W czasie drugiej wojny światowej masoneria stworzyła broń atomową, która na długo po wojnie trzymała w strachu całą ludność cywilizowanego świata. Obydwa rodzaje broni były jednak nieskuteczne, bowiem miały bardzo ograniczone działanie – w zasadzie lokalne. Po tym jak stosunkowo szybko odrodziły się Hiroszima, Nagasaki i tym podobne – ludzkość nie za bardzo dała się nabrać na życie w strachu, bowiem ponad dziewięćdziesiąt procent ludzi i tak mieszka poza dużymi miastami więc niestraszna im broń atomowa. I jak na ironię tereny skażone bronią chemiczną z I wojny światowej okazały się dłużej szkodliwe dla środowiska i niedostępne dla ludzkości niż te skażone promieniotwórczością z II wojny. Na potrzeby III wojny światowej stworzono zatem kolejną broń masowego rażenia – tym razem jednak o zasięgu globalnym.

Ta broń to poprawność polityczna.

I czy się to komuś podoba czy nie, ona zabiła już – jeszcze przed wybuchem tej zaplanowanej przez masonerię wojny – dużo więcej ludzi niż broń atomowa i chemiczna razem wzięte.

Aby kogoś zniewolić trzeba go pozbawić… wolności. Wiadomo.

A co zabija poprawność polityczna w pierwszej kolejności?

Wolność słowa.

I w związku z tym jeśli ktoś nie może mówić, nie może się rzecz jasna bronić. Nawet przed fałszywymi oskarżeniami a te z kolei to odwieczny znak rozpoznawczy masonerii. Poprawność polityczna nie jest jednak nowym wynalazkiem. To w swojej istocie jest jedynie nieco zmodyfikowana forma heretyzmu – średniowiecznej cenzury – dostosowana do realiów współczesnych – kiedy ogół ludzkości ucywilizował się, wyrwał ze średniowiecza i stał się zlaicyzowany czyli przestał obawiać durnych klątw, piekieł, diabłów i tym podobnych straszaków. To po prostu kolejna już forma cenzury i żaden „genialny” mason Orwell tego nie wymyślił. Wymyślili to jeszcze w pradziejach kapłani w starożytnym Egipcie.

Poprawność polityczna w swojej obecnej formie to najgroźniejsza broń masowego rażenia jaką kiedykolwiek stworzono, ponieważ wywraca na drugą stronę wszystkie pozytywne wartości ludzkiego życia. O tym przecież, że współczesny świat stanął na głowie wie każdy, ponieważ człowiek żyjący obecnie nie może tego zjawiska nie zauważyć. Kolejne pokolenia już nie będą miały skali porównawczej i jego znaczna część być może uzna świat odwrócony do góry nogami za rzecz normalną. Takie już nasze „szczęście” w nieszczęściu, że żyjemy w ciekawych czasach…

Pozornie w poprawności politycznej chodzi o sprawy przyziemne, niewinne, nieistotne niemalże, bowiem to jest rzekomo bardziej uprzejmy sposób nazywania zjawisk. Dokonuje się tego przy pomocy nieprawidłowo (!) dobranych określeń, które niewiele mają wspólnego z tym co opisują. Mylące nazewnictwo to w poprawności politycznej po prostu „norma”.

Ponieważ jednak słowne nazewnictwo – zwłaszcza nieprecyzyjne i mylące – a realne czyny to są dwie odmienne kategorie, ten pozornie niegroźny obłęd słowotwórczy wygląda na zjawisko błahe, nie mające istotnego wpływu na życie, które nie składa się przecież ze słów lecz dokonań. Wie o tym podświadomie każdy, gdyby bowiem fałszywe słowa miały jakiekolwiek znaczenie sprawcze, ten świat już dawno wypełniłyby miliony Jezusków, Mahomecików i Maryjek, o które od wieków modlą się głośno naiwni. Modlą się, modlą, pokutują, potem znowu modlą i tak przez tysiące lat no i wielkie G wymodlili.

Czy przynajmniej zmądrzeli widząc na własne oczy bezsens tego typu działań?

Oczywiście – doszli do logicznego inaczej wniosku, że po prostu modlili się za mało i zaczęli modlić intensywniej. Paranoja trwa, naiwni na swych klęcznikach trwają, a ich święta telewizja Trwam pomaga im wytrwać w tym modlitewnym trwaniu. Modlą się zatem no i trwają. Trwardziele – można by rzec o nich poprawnie politycznie aby ich uczuć nie urazić.

Wszyscy w głębi duszy, a najbardziej kler, i tak wiedzą doskonale, że pustosłowie wytwarzane po kościołach nie ma i tak żadnego znaczenia, bowiem poza stratą czasu który można by wykorzystać na stworzenie czegoś sensownego, dosłownie niczego ono nie daje jeśli chodzi o łatwo(wiernych) naiwniaków. Modły, zaklęcia i tym podobny hokus pokus są kompletnie bezwartościowe w konfrontacji z najbardziej nawet błahym czynem. I w praktyce widać, a właściwie nie widać, że jeden zmartwychwstały Jezus warty byłby więcej niż miliard modlących się o jego zmartwychwstanie dewotów.

Skąd więc i po co ten cały bełkot religijny?

CEL POPRAWNOŚCI POLITYCZNEJ

Rzeź. Rrzeź ludzkości jest drugorzędnym celem poprawności politycznej. Skąd to wiadomo? Z historii. Przyjęcie bowiem nowej religii w której dobry jak niewiemco obywatel Jezus oddał miłosiernie życie za grzeszników, zakończyło się tysiącami lat rzeźni jakiej świat nie wiedział wcześniej. Heretycy, czarownice, poganie, innowiercy i tak dalej. Niesamowitą rzeźnię zafundowała ludzkości religia miłosierdzia boziowego, no bo czyż nie? Dlaczego religia „miłosierdzia” umożliwia dokonywanie rzeźni? Ponieważ daje absolutnie wolną rękę do rzucania w nieskończoność fałszywych oskarżeń. A rzucanie tych oskarżeń wobec niewinnych jest wręcz wpisane w fundament tej religii bowiem przecież ona się zaczyna od rzucania fałszywych oskarżeń wobec… Jezusa! A zatem fałszywe oskarżenia to najstarsza kościelna tradycja i wiadomo przecież doskonale jakie plemię doszło w rzucaniu ich do perfekcji. Rzeź. Taki jest numer dwa wśród celów nowej wersji cenzury średniowiecznej.

Głównym natomiast celem poprawności politycznej jest zupełnie co innego ale o tym już za momencik.

Zatruwanie fałszywą religią dusz i umysłów ma na celu również uniemożliwienie ofiarom obrony, kiedy oszukani ludzie zaczną przeglądać na oczy. W chwili prawdy, czyli po rozpoczęciu mordowania narodu, otępiali religią nie liczą na siebie i swoich współbraci – czyli w to co daje moc do ocalenia – ale na… zmyślonego bozia – który wszystko za nich załatwi i wszystko jak złota rączka naprawi.

Niestety ten bozio jest z palca wyssany przez największego na świecie wroga każdego normalnego narodu i próżne są wszelkie nadzieje zwiedzionych, bowiem nadzieja matką głupich powiadają.

Powiadają też, że jeśli ktoś nie zna historii skazany jest na jej… powtórkę. I słusznie powiadają, bowiem cała populacja starożytnego Babilonu w swojej najczarniejszej godzinie bezskutecznie czekała na niepokalanie poczętego zbawiciela Tammuza ukrzyżowanego i zmartwychwstałego syna królowej niebios Semiramidy, który miał wszystko załatwić no ale… nigdy nie przybył. Populacja zaś upadającego starożytnego Egiptu bezskutecznie czekała na ratunek ze strony niepokalanie poczętego zbawiciela Horusa, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego syna królowej niebios Izydy, który miał wszystko naprawić no ale… nigdy nie przybył. Jeśli populacja Zachodu nie zacznie raz dwa trybić, bezskutecznie będzie czekać na trzecią wersję wciąż jednego i tego samego niepokalanie poczętego zbawiciela – Jezusa, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego syna królowej niebios Maryi, który niczym Adam „zrób to sam” Słodowy ma przybyć pięć po dwunastej i wszystko naprawić. On nigdy jednak nie przybędzie ponieważ jak wiemy jest z palca wyssany.

Zamiast Jezusa przybyli w międzyczasie… jego kuzyni. I zamiast coś naprawić, wszystko zepsuli. Zamiast Horusa i Tammuza także na czas przybyli. Obecnie w milionach sztuk ich zaimportowano więc czas jest tym czego już nie ma. Identyczna sytuacja zresztą była podczas upadku Starożytnego Rzymu – wkrótce po przejściu na chrześcijaństwo, rozpoczął się rozpad Imperium oraz najazdy wrogich plemion… zapraszanych przez skorumpowanych dostojników.

Do Europy współczesnej zawitali zaproszeni przez masonerię dzicy goście z całej Azji i Afryki. Oni też czekają zbawienia ale mają cholernie większą od Europejczyków motywację, bo nie wyczekują mającego 2 tysiące lat staruszka ale stada świeżych jak ciepłe bułeczki dupeczek – czyli jak to wynika z obliczeń semickich naukowców – wyszło im że każdy z mudżahedinów doczeka się na głowę po 72 młode dziewice. Notabene 72 to liczba demonów którymi się bawiła od zawsze masoneria na przykład Salomon król koczowników i jeden z nich to właśnie… annonai. Przypadkowo rzecz jasna tak samo nazywający się jak objawiony przez papieża bozio ale nieważne…

Policzmy bowiem odrobinkę. Jest ich miliard na Ziemi tych dzielnych muzułmanów których jako dobrych rzeźników tak bardzo kocha masoneria. Miliard rzeźników, no więc w niebie muszą już być 72 miliardy dziewic gotowych na wszystko wyszło z moich obliczeń i żeby NASA ich nie zauważyła zapewne stoją one ciasno jedna koło drugiej po ciemnej stronie księżyca tuż przy Allachu. Matematyka nie kłamie i jeśli użyć arabskich liczb do obliczeń to wychodzi że te dziewice urodziło miliard muzułmanek – każda po 72 dziewczynki. I to musiały być siedmioraczkowe mioty bo w innym przypadku zanim by się skończyła ich produkcja to te starsze stałyby się przeterminowane. To razem daje na księżycu 73 miliardy osób w wieku produkcyjnym plus oczywiście małe sto milionów aktywnych i przepracowanych zapładniaczy. Nie wiem czy muzułmańskie dziewice miesiączkują bo nigdy żadnej nie spotkałem ale zakładając że tak, to logistyka z zaopatrzeniem je w tampony musi być organizacyjnym koszmarem. Co miesiąc dla tych dziewic trzeba dostarczyć kilometr sześcienny samych tylko podpasek. A jak doliczyć burki, skafandry, butle z tlenem… Allach musi być trochę zarobionym kolesiem.

Jak widać żadna fałszywa religia nie wytrzymuje naporu logiki ale… jak znowu widać pustynni domokrążcy sprzedali muzułmanom lepszy abonament no i dlatego nawrócić się ich na kablową telewizję Trwam w żaden sposób nie da, bo jak ludzie pustyni powiadają: „lepsza młoda koza w garści niż stary facio na dachu”.

Prawda o masonerii przebija się do wiedzy publicznej niezliczonymi źródłami i coraz więcej ludzi z tak zwanego ruchu prawdy ogarnia niewyobrażalny ogrom masońskich knowań i zbrodni jakiej świat od wieków pada ofiarą. Setki milionów ofiar sztucznie i celowo wywołanych wojen, plagi, zarazy, zmodyfikowana żywność, zbrodnicza medycyna, ludobójcza polityka, zamordystyczna ekonomia, etc. I to co przeraża to fakt że znakomita większość „przebudzonych” zamiast działać, ratunku szuka w… modlitwie i opatrzności boziowej oraz u podanego uprzejmie im na tacy przez przebiegłego okupanta… zwabiciela. To niepojęte bowiem ci ludzie przecież muszą wiedzieć o tym, że zarówno starożytny Rzym, starożytny Egipt jak i starożytny Babilon upadły bowiem zostały zarażone fałszywą (tą samą przecież) religią i obezwładnione… (tą samą przecież) poprawnością polityczną! A także o tym, że historia się zawsze powtarza…

I w efekcie ci wszyscy dobrzy ludzie nie ogarniają, że oddając się pod opiekę fałszywym, wyssanym z palca boziom – sami się skazują na to czego się najbardziej obawiają – na zatracenie swojej bezcennej duszy. Są tak zindoktrynowani, że nie przyjmują do wiadomości żadnych argumentów o tym, że po prostu wykonują program jaki starannie został im zaimplantowany i to zanim jeszcze się narodzili. Lęk przed śmiercią i bajki o życiu pozagrobowym jakie dali sobie wcisnąć ich przodkowie bezdomnym oszustom z pustyni jest bowiem tym co ich obezwładnia fizycznie oraz paraliżuje zdrowy rozsądek. A przecież tak naprawdę Słowianie nie lękali się nigdy śmierci, bowiem doskonale wiedzieli…

MAŁE CO NIECO O REINKARNACJI

… i była to wiedza przez duże W. Hindusi którzy od nas otrzymali tę wiedzę, czyli Wedy kilka tysięcy lat temu nadal ją posiadają ponadto, czyli również wiedzą doskonale o reinkarnacji. Oni palą tak jak dawni Słowianie swoje ciała po to właśnie, aby szybciej się reinkarnowały. Masoni natomiast balsamują i mumifikują swoje matrwe truchła po to tylko, aby powstrzymać jak najdłużej nieuchronny proces reinkarnacji. Stąd te dziwaczne mumie w Egipcie, Watykanie i Kremlu, bowiem zwyrodnialcy wiedzą o tym, że za karę odrodzą się jako… zwierzęta. Oni to wiedzą doskonale. Pragną więc jak najdłużej moment ten odwlec w czasie. Nota bene wszyscy słyszeli o nawiedzonych domach, duchach nie potrafiących zaznać spokoju, egzorcystach i tak dalej. Wszyscy o tych zjawiskach słyszeli lecz nikt otępiony religią nie ma bladego pojęcia o co w tym chodzi. A chodzi po prostu o wędrówkę dusz – reinkarnację, która jest wstrzymywana poprzez gromadzenie szczątków doczesnych, ok? Dusza nie może się inkarnować jeśli coś np. ciało lub majątek trzyma ją pośród rzeczy doczesnych. Straszy przecież tylko w miejscach przypominających grobowce w których konserwuje się szczątki ludzkie. No tak czy nie tak? Słowianie natomiast paląc zwłoki oraz budując domy z drewna przewidziane wyłącznie na okres życia jednego człowieka nie zakłócali w najmniejszym stopniu wędrówki dusz przywiązaniem do rzeczy doczesnych i w efekcie niemal nie znali zjawiska nawiedzonych domów, niespokojnych duchów i tak dalej. Do wyjątków należał np. Utopiec, Topielec lub Topielica – czyli właśnie ktoś kto się utopił i niestety ale w formie topielca nie został spalony lecz zaległ na dnie jeziora lub rzeki, co opóźniło oczywiście jego inkarnację. Ale to oczywiście wyjątek bowiem generalnie ten cały obłęd z zamianą wszystkich ludzi w takich topielców niemogących zaznać spokoju przyniosła dopiero jahwistyczną patologia, czyli afrykańskie zabobony, mająca wręcz bzika na punkcie budowy kamiennych okazałych budynków – kościoły, katedry, zamki, grobowce, klasztory – obowiązkowo na jak największej ilości szczątków ludzkich. I coś co było marginalnym wyjątkiem zamieniono w proces masowy, bowiem hurtowo zaczęto produkować coś co z braku lepszego określenia można nazwać niespokojnie dusze – czyli… cmentarze. Taki Paryż na przykład to wcale nie jest piękna atrakcja turystyczna jak się go przedstawia ale jedno wielkie cmentarzysko znajdujące się na milionach szkieletów lezących tuż pod powierzchnią ulicy. Niezwykle toksyczne miejsce do którego jak magnes lgną wszelkiej maści popaprańcy oraz żule. Dzicz z Afryki zlatuje się tam jak muchy do gówna. Siedlisko wszelkiej maści dziwolągów, umysłowo chorych i dewiantów seksualnych. Idealne wręcz miejsce na gniazdo masonerii. No i Paryż jest tym gniazdem – to przecież w tym szambie mieszczą się najważniejsze loże i przecież w Paryżu studiowali trudną sztukę wykształcenia się na największych zbrodniarzy ludzkości – ci wszyscy bolszewiccy masowi mordercy – te KImy, Mugaby, Pol Poty i cała reszta ludobójczej ferajny. Londyn, Nowy Jork, Watykan – dokładnie to samo – cmentarzyska a na nich gniazda wszelkiej możliwej patologii i kolebki wszelkich możliwych zwyrodnialców. W tych miejscach jest nawet niemożliwy do zatuszowania charakterystyczny dla cmentarzy smród. No i oczywiście roją się tam wszędzie szczury – inkarnowane byty tych, którzy już zaliczyli od Matki Natury należną im Karmę.

I właśnie dokładnie to samo może spotkać wszystkich tych, którzy pozwolą się zwieść pustynnym oszustom. Na tych mudżahedinów oszukanych i zwiedzionych przez masonerię przecież nie czekają tak naprawdę 72 dziewice ale 72… demony z których najprzystojniejszy wygląda jak Golum z Władcy Pierścieni. Karma czeka rzeźników i masoneria doskonale wie o tym. Tak więc jeśli ktoś się pozwoli dobrowolnie odwieść od prawdziwej wiary rodzimej, która jest naukową Wiedzą a nie jakąś szemraną religią, to niestety ale nie inkarnuje się na wyższym stopniu rozwoju ale… cofniętym. Na reinkarnację są tysiące dowodów – na życie pozagrobowe i jakieś zmartwychwstania – ani jednego – i stąd te zasuszone truchła walające się po kaplicach i kościołach. Truchła – bowiem one po prostu dosłownie struchlały od niewyobrażalnego… strachu. Strachu przed karmą, która jest nieuchronna. Truchło, kościół – to tylko kolejne przykłady tego jak doskonały jest język polski – szkoda tylko że tak niewielu Polaków ogarnia co poszczególne słowa w języku polskim naprawdę oznaczają. Są co prawda przypadki udanego zombizmu czyli… zmartwychwstania np. na Haiti związane z kultem voodoo, no ale związane jest to z czarną magią i niestety nie przynosi oczekiwanych efektów. Zombie, bowiem tak jak wszystko podlegają prawom fizyki i niestety ale po trzech minutach bez tlenu bezpowrotnie obumiera mózg ludzki. Co z tego że uda się ciało przywrócić do życia skoro jest to… zombie, czyli najbardziej upośledzona umysłowo istota na ziemi. A im dłużej był mózg martwy tym dla zombiego gorzej… Masoneria od zawsze stawia na jak najdłuższe zachowywanie szczątków ludzkich – grobowce, szczelne trumny, mumifikacja i tak dalej – ponieważ boi się jak diabeł święconej wody wędrówki dusz czyli reinkarnacji opóźniając ją ile się da i wtłaczając owo opóźnianie w kanony swoich fałszywych religii. O co tu chodzi? To bardzo proste, otóż dziesiątki i setki razy niewinne ofiary mordów reinkarnowały się na tyle szybko w że były w stanie bezbłędnie wskazać swoich morderców z poprzedniego wcielenia oraz miejsce ukrycia ich zwłok! To zwykły fakt setki i tysiące razy potwierdzany. I dlatego się o tym milczy, bowiem gdyby ta wiedza przedostała się do świadomości społecznej odwieczni mordercy ludzkości mieliby po prostu przejebane pod natłokiem dowodów, które są bezsporne. Nie mogliby mordować po prostu bezkarnie. Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości niech się przyjrzy zdrowym pogańskim kulturom, nie tylko słowiańskim. Indianie palili ciała zmarłych, Wikingowie, Scytowie – po prostu wszyscy – i żadna z tych kultur nie znała problemu nawiedzonych budynków, niespokojnych dusz i tego typu horrorów. Każda z nich była po prostu zdrową kulturą gdyż nie celebrowała kultu śmierci jaki się na świecie rozpoczął dopiero od czasu przejęcia władzy przez kapłanów w Starożytnym Egipcie. Zakłócenie naturalnych procesów oczyszczenia duchowego to jedno z największych celów masonerii, bowiem tylko w chorym i zgniłym świecie ci zwyrodnialcy mogą sprawować bezprawnie władzę. Dlatego konserwują – oczywiście jako najświętsze sacrum – wszelkie możliwe zgniłe szczątki tak zwanych świętych – czyli swoich hochsztaplerów – i nie ma tu żadnej oczywiście różnicy czy chodzi o kawałki trucheł papieży, psychopatycznych funkcjonariuszy ówczesnej bezpieki (kościelnej inkwizycji) czy szczątki współczesnych psychopatów typu na przykład Lenin. Chodzi o to aby z lęku przed nieuchronną karą uchronić lub odwlec ją w czasie dla największych masońskich zwyrodnialców. Naprawdę przykro że tak niewielu ludzi ogarnia prawdziwy sens tak zwanych mumii lub katolickich oraz islamskich relikwii, bo zamiast to chore na wszystko dziadostwo spalić i wysypać prochy do ścieku aby popaprańcy mogli w końcu pokutować, czczą zarażone i przegniłe szczątki swoich własnych prześladowców, nierzadko modląc się nawet do nich. Tylko ogień ma właściwości oczyszczające i dlatego właśnie tych średniowiecznych masonów – templariuszy – spalono na stosie. Chodziło o to aby nie gnili i nie zarażali wód podskórnych ale natychmiast rozpoczęli proces reinkarnacji. Masoneria do dziś nie może tego ciosu przeboleć i tak nią to mocno wstrząsnęło że do kanonów pecha wtłoczyli piątek 13 – kiedy to się stało – jako symbol nieszczęścia, doskonale sobie zdając sprawę że to był od czasów starożytnego Egiptu tak naprawdę najszczęśliwszy dzień całej ludzkości. Było to bowiem rozpoczęcie wędrówki dusz największych zwyrodnialców i umożliwienie im ponownych narodzin jako zwierzęta. Jako szczury templariusze niestety nie mogą nam już o tym opowiedzieć, ale mogą w końcu zastanowić się nad sobą… w nieskończoność, bowiem jako szczury no cóż… mają naprawdę niewielkie szanse na ponowne wejście do świata ludzi.

I żadnej pociechy nie stanowi niestety dla chrześcijan fakt że muzułmanie i żydzi są identycznie okłamywani. System pustych obiecanek nie działa bowiem w każdej zmyślonej religii. Ani bowiem żadna jehowa nie uratowała ani jednego żyda podczas tysięcy pogromów jakie im zafundowała ich fałszywa religia, ani też żaden muzułmanin nie zadupczył ani razu z siedemdziesięcioma dwoma dziewicami które im obiecano w meczecie. Muzułmankom natomiast, które mają z psami zakaz wstępu do meczetów nawet się nie obiecuje siedemdziesięciu dwóch prawiczków tak więc te które się w powietrze wysadzają mogą liczyć co najwyżej na siedemdziesiąt dwa pustynne wibratory, czyli garść marchewek. Jak widać całkiem tanio się sprzedali – dosłownie za garść lipnych obiecanek. Najbardziej koronnym dowodem na to że każda z semickich religii jest fałszywa jest sam fakt że każda z nich twierdzi że tylko ona jest… prawdziwa. To oczywiście nie może być prawdą więc jak na dłoni leżą najważniejsze na to dowody.

Na całej Ziemi jest tylko jedno plemię, które w formie czynów nigdy nie zdołało niczego stworzyć. Te plemię nie posiada na tym polu kompletnie żadnych dokonań. Nie zbudowało żadnego kraju, żadnej cywilizacji, żadnej dynastii, żadnego dzieła sztuki, żadnej kultury. Kompletnie niczego co wręcz poraża gdyż te plemię tak sobie wegetuje bezwartościowo jeszcze od epoki kamienia. Ćwierć miliona lat błąkania się bez sensu po matce Ziemi! Szok. To plemię posiada wyłącznie puste słowa, którym ze względu na ich bezwartościowość nadaje od niepamiętnych czasów grubo przewartościowane znaczenie.

Dlaczego?

Niczego innego bowiem prócz tych pustych słów te plemię nie posiada. Ten nieprawdopodobny wręcz bełkot to cały ewolucyjny „dorobek” tej dziczy. Te niewyobrażalne pustosłowie jest to ponadto od zawsze jeden z charakterystycznych znaków rozpoznawczych tego plemienia. Słowa słowom jednak nierówne i te plemię specjalizuje się wyłącznie w pokrętnym odwracaniu znaczenia trafnych słów po to, aby stworzyć kompletnie niczego nie wyjaśniające brednie, którymi można ogłupić jedynie naiwnych. I mimo że te plemię zna wszystkie języki świata to żadnym nie potrafi się poprawnie posługiwać – i po tym także można, kuhwa, bezbłędnie rozpoznać członków tego plemienia. Tak zwane nowomowy jakie stworzyło to plemię są już niezliczone: „język” komunistyczny, „język” prawniczy, „język” ekonomiczny, „język” religijny, „język” dyplomatyczny, oraz dziesiątki innych pustych i bełkotliwych „języków” z wyjątkiem… prawdziwej mowy.

Powracając tymczasem do poprawności politycznej należy zauważyć że jedynie na pozór wygląda ona na błahe zjawisko. Poprawność polityczna jest śmiertelnie niebezpieczna, bowiem tuż za pozorną – nic nie znaczącą w świecie czynów słowną uprzejmością – kryją się zupełnie inne cele. Prawdziwe, złowieszcze, o których się celowo milczy. Pod przykrywką niewinnych intencji oraz błahych hasełek potajemnie przemyca się prawdziwe zamiary, które są absolutnie perfidne. Robi to oczywiście absolutne zło – masoneria posiadająca do dyspozycji wszystkie propagandowe środki masowego rażenia.

Doskonałym przykładem tego są na przykład czarnuchy i pedały, których aby rzekomo nie dyskryminować od niedawna nagle nazywa się zupełnie inaczej. Na przykład geje lub afroamerykanie.

Czy cel tego niewinnego zabiegu słownego jest szczytny?

Może i tak właśnie to na pozór wygląda, ale dobrymi chęciami piekło rzekomo jest wybrukowane, ponieważ ta subtelna nowomowa i tak nie zmienia faktu, że pedzie i czarniawi są przecież i czarni i pederastami. Ich kolor skóry oraz dewiacje po innym ich nazwaniu w ogóle nie uległy zmianie. Słowa nie mają absolutnie nic wspólnego ze światem czynów, bowiem przy pomocy pustych słów nigdy jeszcze nie udało się czarnego… wybielić lub z pedała zrobić hetero. Ponadto walcząc na niby z wyimaginowaną dyskryminacją, ogółowi społeczeństwa umyka sedno sprawy – czyli fakt że samo bycie pedałem przestało być karalne a stało się… mówienie tylko, że ktoś jest pederastą.

Widać więc, że w poprawności politycznej w ogóle nie chodzi o to, aby pewne zjawiska uprzejmiej określać ale o to aby wszędzie aż się zaroiło od pedałów i czarnych oraz zamordystów gotowych ścigać każdego kto ośmieli się ten fakt zauważyć. Nie było pederastów i czarnych przed poprawnością polityczną nigdzie, bowiem stanowili definicję wstydliwego obciachu, aż tu nagle wraz z nią są wszechobecni. Powstał więc realny problem, którego w ogóle nie było?

Ano powstał i to poważny, bowiem tu nie chodzi – i nigdy nie chodziło – o to jak nazywać coś czego nie ma ale jak stworzyć coś czego być nie powinno i sprawić aby stało się wszechobecne i namolne. Jaki jest zatem główny cel poprawności politycznej? Ten, o którym się milczy?

Ten cel jest wybitnie złowrogi: przy pomocy odwracania wszystkich wartości na drugą stronę masoneria pragnie odwrócić także i tę najistotniejszą – dopuścić do władzy margines w żadnym bądź razie do sprawowania władzy nieupoważniony. Psychopatów, pasożytów, oszustów, dewiantów, bandytów i złodziei. Przy tej ekstremalnej patologii już wspomniane pedzie i czarnuchy to najmniejsze problemy. Całą elitę rynsztoka, bowiem pragnie się dopuścić do sprawowania władzy. W normalnych okolicznościach ci wszyscy popaprańcy zajmują miejsca w zakładach psychiatrycznych, ośrodkach dla zboczeńców i więzieniach, ewentualnie na wygnaniu. W poprawnym politycznie świecie natomiast wynurzają się nagle na samych szczytach władzy. A już po samym dojściu do koryta dewianci bezlitośnie niszczą zdrowe narody i nigdy, przenigdy nie stosują swoich własnych poprawnych politycznie hasełek wobec swoich ofiar. Zabraniają na przykład „mowy nienawiści” a podżegują z pianą na mordzie do… wojen jak to widać doskonale w chwili obecnej. Znakomitym dowodem tego jest niemal jawnie działające lobby pedofilsko homoseksualne, jakie obecnie rządzi w całej Europie. O tym aby nie „dyskryminować” zdrowej (demokratycznej) większości popaprańcy zapominają w tej samej sekundzie, w której dorwą się do władzy. Troszczą się natomiast o podobny im margines, o zboczeńców z innych krajów, o zwierzątka z innych kontynentów których nigdy nawet na oczy nie widzieli, o jakąś przyrodę na odległym końcu planety, o brak ozonu na bezludnym biegunie, o brak wyciętych drzew w… dżungli amazońskiej, o brak poprawności politycznej w innych narodach, słowem o wszystko się rzekomo martwią co tylko możliwe z wyjątkiem… ludzi. Ludzi będących w potrzebie dosłownie pod ręką.

Dowód?

WIELKIE GRANIE CZYLI SRANIE W BANIĘ

Tylko w politycznie poprawnym świecie jakaś politowania godna kulawa Ochojska za ciężkie i nie swoje pieniądze będzie jeździć pomagać jakimś chorym dzieciom tam, gdzie nie pojechałby nawet pies z kulawą nogą. Zamiast pomóc na miejscu milionom niedożywionych polskich dzieci żeby się poczuć charytatywnie spełnioną, ona będzie zawsze szukać obcych bachorów na drugim końcu planety. Nie wiadomo dlaczego tak jest i można się tylko domyślać, że Ochojska nie chce wchodzić w paradę Owsikowi, który również nie proszony o to przez nikogo (!) już ćwierć wieku przymierza się do pomagania małym Polakom. Na razie Jurek pomógł już sobie, konkubinie oraz paru pociotkom i kto wie może już za rok zacznie pomagać w końcu Polakom. No chyba że się sparzy z Ochojską, to wtedy przyjdzie na świat Matka Teresa Druga, lub Janosik Wielki, którzy zamiast Jurka i Janiny pomogą wreszcie wszystkim – nawet blogerowi Matce Kurce – który będzie miał z tych dobroczynnych oszołomów polewkę jeszcze większą. Pozdrawiam serdecznie pokrewną duszę. Trochę już żyję ale jeszcze nigdy nie widziałem żadnego dziecka któremu pomógłby Owsik. Liczba polskich dzieci, którym pomogła Ochojska również wynosi zero. Widziałem natomiast co roku całe stada dzieci którym Owsik „pomógł” stać się… żebrakami. Tysiące dzieci, którym Owsiak wyprał mózgi i pozbawił godności atakują żebraczymi puszkami wszędzie jak tylko nastanie zima i są niestety niestosowne niczym stonka o tej porze roku. Nie noszą czerwonych opasek i jeszcze nie biją ludzi ale czerwone serduszka mają owszem. Nie wiem dlaczego akurat serduszka mają w logo. Przecież nereczki, płucko lub wątróbka wyglądają lepiej – prawie tak dobrze jak śledzionka. A może tu chodzi o serce z tych karcianych? Tego nie wiadomo. Wiadomo jedynie że Jurek to as serce a nie dajmy na to walet pikowy. Żebractwo więc trwa z epickim rozmachem a Jurek z pokerową miną niczym hinduski guru kolejne szlachetnie urodzone dzieci gorliwie uczy ryjącego psychikę żebractwa a za wyżebrane pieniądze, które jak mrówki ona mu znoszą, otwiera sobie fundacje za fundacjami i stawia rezydencje niczym maharadża. Wielka Orkiestra Świątecznej Pseudopomocy pomogła już nawet tam gdzie ani diabeł ani kulawa baba nie dali rady. Niezdrową służbę zdrowia, bowiem Jurek bach i uzdrowił, chore szpitale Jurek bęc i wyleczył i w sumie to jeszcze tylko Ochojskiej nie udało się Jurkowi uzdrowić i postawić na nogi. I ta żebracza farsa pod płaszczykiem jałowych humanitarnych hasełek co roku zbiera straszliwe żniwo, ponieważ pod pozorem dobroczynnej rozrywki kolejne pokolenia zdrowych (!) przecież polskich dzieci udaje mu się zdeprawować moralnie, wpędzić w narkomanię, alkoholizm, rozpustę, rzucić na żer egzotycznym sektom oraz upodlić dosłownie mieszając ich z błotem na tych wszystkich Woodstockach, jakie organizuje tylko po to, aby zniszczyć moralnie i fizycznie młodzież zdrowego narodu. Tak zniszczone pokolenie może no cóż… rodzić jedynie następne zniszczone – już od razu pełne wad wrodzonych – co da oczywiście pretekst dla wegetacji kolejnych żyjących z cudzej pracy Owsików. Do naukowo dowiedzionej destrukcji ludzi przez rozpustę jeszcze powrócimy a tymczasem nie miejmy najmniejszych złudzeń – ani jednego dnia Owsik uczciwie nigdy nie przepracował, tak samo zresztą jak ta dobroczynna krowa, bowiem mielenie bez sensu jęzorem to żadna praca, a chorym dzieciom on nie pomaga – bowiem zawsze kupuje sprzęt bezużyteczny, który z tysięcy powodów stoi potem kompletnie bezczynnie. Jego prawdziwa rola to szkodzić zdrowym dzieciom i to na masową skalę i prawda o Owsiku jest banalnie prosta, bowiem to nie puste słowa i kaleczna mowa ale czyny świadczą o tym żałosnym błaźnie, który za malwersacje finansowe powinien już dawno siedzieć w pudle zamiast w telewizji robić z siebie pajaca. Kiedyś ta mega bańka oszustw jaką wykreował pęknie z wielkim smrodem i ludziom otworzą się oczy ale znając życie Jurek jak wielu przed nim koczowników zawczasu zawinie się z kasą do północnej Afryki, gdzie nie ma ekstradycji. I chociaż bardzo chciałbym się mylić… ale przecież nie jestem skończonym debilem więc raczej mi się to nie przydarza…

Ludzie w kraju, w którym pasożytują poprawne politycznie szumowiny, są niemiłosiernie wyniszczani na wszystkie możliwe sposoby. Taki naród, jest okradany z własnych owoców pracy, własnego majątku, zdrowia oraz z dorobku wypracowanego wiekami przez swoich przodków. Bandyckie hieny rabują wszystko jak leci, przy całkowitym bezprawiu i nie jest to żaden przypadek. Tylko z Polski wypędza się programowo za chlebem rdzennych Polaków. Rosjanie, Węgrzy, Białorusini, Czesi, Słowacy jakoś za chlebem milionami ze swych krajów nie uciekają. Uciekali jedynie Jugosłowianie – a zaraz po ich ucieczce już nie było Jugosławii na którą chrapkę miała masoneria. Polska i Ukraina jako kolebka słowiańszczyzny są następne do likwidacji i jeszcze jest czas na otwarcie oczu. Na Polaków, czyli Polachów, czyli Lechitów trwa od paru tysięcy lat zawzięta masońska nagonka, bowiem nikt tak nie miłuje człowieczej wolności jak nasz naród i ten proces niestety ale szalenie ostatnio przyśpiesza. Przymusowe wszczepianie chorób jest tego najlepszym dowodem, bowiem ich sam zamiar już sto lat temu kiedy jeszcze szczepionki były niemal nieznanym zjawiskiem masoni starannie zaplanowali w Protokołach Mędrców Syjonu. Obecnie realizują go z typową dla siebie bezwzględnością licząc na niewiedzę o tym Polaków i skuteczność swojej fałszywej propagandy. Im więcej niepodważalnych dowodów na szkodliwość szczepionek tym więcej ich pragną wszczepiać. To jest po prostu horror, bowiem wyłącznie Słowianie nie mogą liczyć na jakiekolwiek odszkodowania w przypadku poszczepiennych szkodliwych efektów ubocznych. Jest to po prostu definicja ludobójstwa, bowiem tylko etniczni Słowianie „muszą” być zaszczepieni.

Jak z tym walczyć?

W Polsce niestety nikt tego nie wie. W prasie, telewizorku i Internecie toczą się bowiem debaty za debatami, doktory, profesory i ministry przegadują innych profesorów nie dochodząc do absolutnie żadnych konstruktywnych wniosków więc widać że nie chodzi o rozwiązanie problemu ale o jego przegadanie.

Tymczasem prosty i niezwykle skuteczny sposób na szkodliwe szczepionki odkryto kilka lat temu w Pakistanie. Tam również wprowadzono obowiązkowe szczepienia chcąc co nieco zdepopulować ciapatych ale pakistańscy naukowcy błyskawicznie znaleźli rozwiązanie. Otóż wzięli kałacha, dosiedli kozy, ruszyli na prerię i odstrzelili siedmiu wspaniałych proszczepiennych lekarzy. Zaraz potem nastąpił cud – natychmiast po zaszczepieniu ołowiem doktorów rząd Pakistanu wstrzymał program obowiązkowych szczepień rtęcią swojego narodu. Bez nawet jednej telewizyjnej debaty udało się skończyć z niemiłym tematem i uratować dzięki tym kilku dzielnym, ofiarnym lekarzom setki tysięcy istnień! W Pakistanie już na dobre uporano się z epidemią autyzmu.

Komitet Obrony Demokracji, Platforma Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość, Unia Wolności, Solidarność…

Bez trudu daje się zauważyć, że w poprawności politycznej im bardziej występuje przyjazna nazwa, tym bardziej rządy pod tą nazwą są zakapiorne, bo rządy poprawnych politycznie hien to są po prostu rządy bandytów, psychopatów, zdrajców, zboczeńców, dewiantów i złodziei. Pod rządami poprawności politycznej w rządzie niemal nie ma normalnych ludzi których jest przecież w społeczeństwie przytłaczająca większość. Pod rządami poprawności politycznej do władzy dochodzą niemal wyłącznie najgorsze marginalne mniejszości – dewianci seksualni, transwestyci, zdrajcy, przestępcy i jakieś egzotyczne cudaki z drugiego końca planety nie mające bladego pojęcia o historii naszego narodu. Żelazną regułą jest oczywiście ta, że wyborcy nigdy ich nawet na oczy nie widzieli i nikt o nich nigdy nie słyszał. Dosłownie nikt z wyborców nie wie skąd się biorą ci premierzy, ministrowie, prezesi lub prezydenci. Ba, dochodzi już nawet do takich sytuacji że nawet prezydent Bronek – ten który walcząc z powszechną niewiedzą sam się pewnego dnia wybrał na prezydenta – nie wiedział skąd się wziął nagle prezydent Andrzej i kto on taki. Nikt nic nie wie po prostu a już najmniej prezydent Bolek. No i nagle są – ci ludzie znikąd – i odnajdują się szczęśliwie na samym szczycie władzy. Skąd oni są? Nikt nic nie wie ale…

Jedynie ja ustaliłem skąd oni się biorą i okazuje się że oni wszyscy pochodzą z jednego miejsca – z tajnego, ukrytego przed światem małego naukowego miasteczka rzemieślniczego, w którym z probówek rodzą się wyłącznie politolodzy czyli osoby politowania godne. Nie ma tego miasteczka na mapach, nie ma w atlasach, nie ma na globusach i nawet ci od płaskiej ziemi nie posiadają go na swoich planszach. Miasteczko jednak istnieje, nazywa się Nienack i mieści się w lesie bez nazwy, którego też nie ma na mapach. I oni wszyscy są z Nienacka. A jeśli ktoś mi nie wierzy niech spyta Zbigniewa Nienackiego. Ewentualnie Kuby Wojewódzkiego, bowiem on również pochodzi z nieznanego nikomu małego afrykańskiego miasteczka, które leży niedaleko Palestyny i nazywa się Jakubowice Wojewódzkie na cześć średniowiecznego rabina który opił się kobylego mleka i ogłosił wojewodą całej wioski. Łatwo trafić – rzut jarmułką od Myckowic, na trasie krajowej do Parchatowa ale jeszcze przed obwodnicą getta.

Z poprawnymi politycznie władzami się wyjaśniło. A co daje społeczeństwu ta władza?

Totalną, niewyobrażalną nieudolność. Ćwierć wieku rządzą i dróg nie potrafią kurwa zbudować albo chociaż jednego miejsca pracy. Zlikwidowali tysiące szkół, bibliotek i miliony zakładów pracy. Tysiące kilometrów linii kolejowych przemienili w ścieżki rowerowe. Jedna kompromitacja goni kolejną. Niekończący się korowód monumentalnych porażek i nieporozumień. Wypracowali jedynie kupę długów, haków na Bolka, powszechną nędzę i systemowy bandytyzm. Pod tą władzą niestety nie ma praw człowieka – są jak wiemy prawa zwierząt. Tam nie ma prawa i sprawiedliwości – jest bandycki kodeks i mafijne bezprawie. Tam nie ma ładu i porządku – jest systemowa przemoc i starannie zaplanowane wyniszczanie. Tam nie ma warunków do życia dla zdrowych ludzi – są natomiast wszelkie przywileje dla zdrajców, dewiantów, oszustów, przestępców i osób na wszystko chorych. Poprawny politycznie świat to świat nieuleczalnie chory – zdychająca ryba ze zgniłą już głową. Świat, w którym przez najgorszego sortu kur*** i skur*** nieludzko prześladowana jest zdrowa i uczciwa większość obywateli. W takim świecie nie ma armii, która mogłaby zaprowadzić ład i porządek – jest ona jedną z pierwszych ofiar poprawnego politycznie bezprawia – zredukowana i obsadzona na jej najwyższych stanowiskach bandytami. Jej resztki zawsze są wykorzystywane jako mięso armatnie do rabowania zupełnie innych narodów w interesie rządzącej zgnilizny. Do takiej „armii” przyjmuje się rutynowo ludzi oderwanych od pługa, którzy nigdy w życiu ani jednej książki nie przeczytali, a wyrzuca z niej najbardziej doświadczonych i wykwalifikowanych żołnierzy, którzy szkolili się do zabijania wrogów ojczyzny dekadami. Obywatele natomiast żeby nie mogli się przed bandytyzmem samodzielnie bronić – są maksymalnie rozbrojeni i spacyfikowani niezliczonymi służbami. W normalnym świecie jest wojsko, straż pożarna i policja. W poprawnym politycznie groteskowym pseudo świecie samych tajnych służb jest kilkaset – i żadna z nich nie stoi na straży porządku lecz na rozmaite sposoby inwigiluje obywateli. Bandytyzm jest po prostu systemowy i powszechny. Chaos prawny i nawzajem przeczące sobie przepisy. Niech nikogo nie zmyli miły uśmiech na twarzy jakiegoś urzędnika – za tą maską uprzejmości znajduje się bowiem skończona kanalia, która tylko marzy żeby z uśmiechem na fałszywej mordzie z całego majątku obywatela podstępnie ograbić. Takie mają bowiem odgórnie wydane rozkazy. Policja choćby nie wiem jaka była poczciwa lub naiwna jest w praktyce również zmuszana do polowania na niewinnych ludzi po to, aby wyrobić coraz to wyższą „normę” rzekomych przestępstw u obywateli. Każdy urzędnik również jest szkolony w tym właśnie kierunku i jest to zjawisko powszechne tam gdzie istnieje poprawność polityczna. Programowana jest w ten sposób odgórnie nienaturalna nienawiść między ludźmi z tego samego przecież plemienia. W normalnym świecie policjant jest nieuzbrojony i przez większość czasu przeprowadza dzieci i staruszki przez jezdnię lub uczy je poruszać się po drogach rowerem. W bandyckim świecie policja ma bandyckie maski na mordach i wyłamuje ręce niewinnym obywatelom, ewentualnie włamuje im się do domów a ręce im wyłamuje dopiero potem. Jeśli gdzieś przypadkowo trafi się na stanowisku człowiek uczciwy, jest natychmiast z niego rugowany i zastępowany najgorszego sortu kanalią – jakąś pierwszą lepszą kurwą bez sumienia – a im mniej to będzie szumowina kompetentna tym dla systemu niszczenia ludzi będzie lepiej, ponieważ takie są właśnie odgórne założenia. I to stąd się bierze rzekoma „nieudolność” administracyjno urzędnicza. Tam nie ma bowiem żadnej nieudolności – tam jest dokładnie tak jak ma być. System pod rządami poprawności politycznej niczym się nie różni bowiem od systemu jaki wprowadzili w Rosji bolszewicy. Tam natychmiast od chwili rewolucji powstał sztuczny chaos i w ramach walki z nim „musiano” wysłać do łagru „normę”, czyli co najmniej dziesięć tysięcy niewinnych ludzi. Codziennie. I tak przez kilkadziesiąt lat – aż się „uzbierało” 66 milionów ofiar. I to nie komunizm tego wymagał, nie rewolucja, nie partia i nie wujek Stalin tylko sprawujące najwyższą władzę… bezdomne dziadostwo. Kaganowicz i Beria – grubsze pionki masonerii. I przedziwnym trafem z nimi żaden Komitet Obrony Demokracji nigdy nie walczył aby pomóc uciskanym przez jej brak ludziom. W czasie rewolucji „francuskiej” którą zorganizowali francuskojęzyczni masoni, wymordowano setki tysięcy ludzi tak że niektóre rzeki zmieniły kolor na czerwony. We współczesnej rewolucji zorganizowanej przez masonów – na Ukrainie – w przyśpieszonym tempie kolejny słowiański kraj szybko się wyludnia i popada w beznadziejną nędzę i sztucznie wykreowane z niczego „zadłużenie”. Na deser naiwnym Ukraińcom otumanionym prawosławiem i politycznym pustosłowiem zasponsorowano jeszcze pseudo faszyzm – oczywiście po to aby wzorem naiwnych Niemców – w przyszłości doić ich za ten pseudo faszyzm w nieskończoność – pamiętajmy przecież że wszystkie systemy polityczne to też jest dzieło masonerii – pseudo faszyzm oczywiście również. Stworzyli i sfinansowali hitleryzm – a potem „walczyli” z hitleryzmem zmieniając nazwy ulic i demontując pomniki. Stworzyli i sfinansowali komunizm – a potem „walczyli” z komunizmem zmieniając nazwy ulic i demontując pomniki. Jest tu zadziwiająca prawidłowość, bowiem podczas każdej takiej zawziętej „walki” nigdy jakoś nie walczono naprawdę z hitlerowcami lub komunistami którzy są i byli w przeciwieństwie do ulic i pomników… stadami żywych masonów. Żywe masony nadal są przy korycie i chociaż to uny są powodem każdej jednej katastrofy to z nimi żadna władza dziwnym trafem nie walczy. „Walczą” jedynie z tymi masonami które już… nie żyją. A przecież nieżywe masony są już dobre. Wszystkie co do sztuki.

Przy każdej masońskiej rewolucji zawzięcie zwalczano tak naprawdę przede wszystkim obrońców danego narodu. Arystokrację posiadającą moc finansową oraz świadomość narodową, szlachtę, czyli stan rycerski zaprawiony w obronie kraju, oraz inteligencję we wszelkiej postaci – zarówno duchowną jak i laicką. I zawsze obowiązkowo na klasę przeznaczoną do zniszczenia napuszczano chłopstwo lub robotników wzbudzając w nich fałszywe przekonania ze są wyzyskiwani i krzywda im się dzieje. I w ten właśnie sposób rękami ciemnego ludu wymordowano jedynych skutecznych i zdolnych do obrony obrońców każdego zaatakowanego przez masonów narodu. Tak właśnie się to odbywało w czasie każdej jednej wszczętej przez masonerię rewolucji, bowiem ich recepta na rewolucję od zarania dziejów jest ciągle ta sama. Również w czasie naszej ostatniej – solidarnościowej – użyto robotników i chłopów aby pozbawić władzy tych którzy uzdrowili kraj wypraszając z niego grzecznie koczowników. I nie inaczej jest obecnie, bowiem w czasie tej poprawnej polityczni rewolucji jaka się odbywa na całym Zachodzie pragnie się rękami czarnej i hebanowej hołoty zniszczyć jedynych ludzi zdolnych do obrony zaatakowanych przez masonerię narodów – organizacje patriotyczne, stowarzyszenia nacjonalistyczne oraz partie narodowe. Obecnie to właśnie na nie napuszcza i podjudza się „imigrantów”, którym jak zawsze wmawia się że im się krzywda dzieje a winni temu są „faszyści”. Doskonałym przykładem tego jest uporczywe wmawianie ludziom na Zachodzie że są „winni” kolonializmu i niewolnictwa, mimo iż każdy wie doskonale że niewolnikami handlowali wyłącznie masoni. Dosłownie wszystkie statki wożące niewolników i dosłownie wszystkie giełdy niewolników należały przecież do masońskich właścicieli i są na to mocne kwity.

U nas tego problemu nie ma, bowiem nie posiadaliśmy jako kraj takiej hańby jak niewolnictwo i kolonializm i dlatego masoneria dokłada wszelkich starań aby taka możliwość także u nas została stworzona poprzez sprowadzenie do naszego kraju tego kolorowego szamba z Afryki.

W poprawności politycznej, która wyniszcza nasz kraj, żadna poprawność codziennej porcji mandatów od policjanta na służbie nie wymaga. Nie wymaga tej nadgorliwości też żadna demokracja. Żadna biurokracja. Żadna unia, pani bozia lub mitologiczne „prawo i sprawiedliwość’. Wymaga jej po prostu masoneria zainstalowana na najwyższych szczeblach władzy. Masoneria, czyli zorganizowana organizacja przestępcza. Tego nie wymyślił jakiś powiatowy komendant policji lub lokalny posterunkowy. TO co się po prostu nazywa ŁAPANKA wymyślono już wieki temu na samym szczycie – w pełni bezprawnej bo przez nikogo nigdy nie wybieranej władzy. Ponieważ tak zwana wykrywalność przestępstw przez policję w praktyce jest zerowa, gdyż opiera się wyłącznie na nic nie wartych jako dowód pomówieniach i donosach, policja zmuszana jest tę wykrywalność z niczego kreować – wmawiać po prostu ludziom że zrobili wykroczenie, złamali jakieś przepisy lub chociażby przekroczyli prędkość. I stąd się biorą debilne mandaty za niedopałka lub za przejście na czerwonym przez ulicę po której jeżdżą na dobę aż dwa całe samochody. Ideałem w tym chorym systemie jest jak się niewinny przyzna do bycia wielbłądem, wyrazi skruchę za te nieporozumienie po czym dobrowolnie podda karze. Jest już taki bolszewicki zamordyzm wobec Lechitów że za granicą wszyscy prawnicy się śmieją ze wyrok w zawieszeniu to jest „polskie uniewinnienie”.

demotywator

To co się dzieje natomiast na polskich drogach i polskich ulicach to są po prostu starannie zaplanowane łapanki na ludzi. ŁAPANKI – one zawsze przecież występują podczas każdej jednej okupacji – i zamiana służb porządkowych w poborców podatkowych łupiących haracz dla bandytów i złodziei – zjawisko tak charakterystyczne dla krajów gdzie istnieją masońskie rządy, że to jest po prostu norma. Łapanki na niewinnych ludzi Polacy znają doskonale już od ponad dwustu lat. Zaborcy łapali nas do dożywotniej służby w swoich armiach, hitlerowcy do niewolniczej pracy w swoich fabrykach i na swoich polach, żydokomuna łapała do zsyłek i fizycznej eliminacji najwartościowszej elity narodu, a obecny okupant codziennie łapie na ulicach Polaków po to, aby ich nieustannie okradać. Tam gdzie rządzą masońskie pionki, masoński system i masońska pseudo religia po prostu łapie się ludzi a bandytów jednocześnie stawia ponad prawem. Nawet morderców się wypuszcza na wolność, ułaskawia lub w ich mordy wrabia Polaków. Kolejną cechą typową dla takich właśnie krajów są wręcz karkołomne i groteskowo naciągane wysiłki organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości aby tuszować prawdziwe przestępstwa prawdziwym bandytom.

Łapią co się da gdzie się da. Francuska masoneria w tym roku pokryła całą Francję całkiem ładnie fotoradarami. Nierzadko stoją one co sto metrów takie jest natężenie – aż tak debilny rozmiar przybrał ten proces dojenia ludzi za nic. Cały bowiem dochód narodowy żabojadów idzie im już na spłatę długów. Ale w przeciwieństwie do Polski tam już funkcjonuje he, he francuski ruch oporu. W tym roku sporo się najeździłem samochodem po tej biednej Francji no i widziałem z pół tysiąca zamalowanych sprajem fotoradarów. Czy to działa? No ba, zamiast kosić kapustę na zasiłki dla mudżahedinów, fotoradary generują wyłącznie straty, bo każdy uszkodzony trzeba… w kółko naprawiać.

Masoni przegrywają tę wojnę bowiem nie lubią do interesu dokładać. Coraz więcej fotoradarów stoi sobie zatem z zamalowanymi na stałe szybami i już nikt się nie fatyguje do ich naprawy.

Nie nakłaniam, nie zachęcam, mówię jak Max Kolonko tylko jak jest.

A jest dobrze bo zdradziecki Zachód tonie – w tym tygodniu pojawiły się zapory przeciwczołgowe przed hipermarketami… jak jedziesz człowieku do Disneylandu to niestety ale teraz czołg musisz zaparkować trochę dalej – za inwalidami. Przeciwczołgowe barokowe zapory architektonicznie współgrają w gotyckimi zaporami przeciwcieżarówkowymi, które w ubiegłym miesiącu zostały dobudowane. Podwójna linia Maginota odstraszy każdego terrorystę przed zakupami, a jak nie to zrobi to ochroniarz z Maroko. Serio – „ochronę” tego bajzlu powierzono uczciwym ludziom z Afryki. Hmm… jeszcze parę zamachów i poddani króla Makarona przestaną się wreszcie wtrącać w polskie sprawy. A zamachy muszą być skoro czarni i umiarkowanie czarni pilnują ich przed islamem. A mogli postawić na warcie białe babcie z różańcami. Nie postawili więc czarno to widzę… ten dwupiętrowy marmurowy Auchan przy Disneyu zaczyna wyglądać jak Myszka Miki zgwałcona przez Siedmiu Krasnoludków i wszystkich siostrzeńców Kaczora Donalda.

Francuzom nie chciało się umierać za Gdańsk, nie chciało się umierać za paryskie przedmieścia, umierają zatem za darmo.

No i aby godnie uczcić ich śmierć zapodajmy sobie teraz ordynarną podróbkę Żuli, czyli płonący Paryż lub jak kto woli, mokry sen każdego islamisty w wykonaniu największej gwiazdy megamultikulti czyli francuskojęzycznej artystki pochodzenia indyjsko kambodżańsko algiersko egipskiego (serio, bowiem mówimy tu przecież o najwyższej formie paryskiej multikultury 🙂

https://www.youtube.com/watch?v=K5KAc5CoCuk

Jak zatem widać pod płaszczykiem poprawności politycznej wcale nie chodzi o uprzejme nazywanie czegoś co jest i tak nieistotne ale o bezproblemowe rządy przestępczości zorganizowanej. Przestępczości, która nie lubi być nazywana po imieniu i dlatego knebluje obywateli przy pomocy poprawnego politycznie bełkotu.

Oto jego mała próbka przetłumaczona z poprawnego politycznie na poprawny polski, bowiem bełkot ten osiąga już rozmiary tragikomiczne.

KOBIECE DOLEGLIWOŚCI

Przyszło nam żyć w świecie bez granic w jednej globalnej wiosce. A na wsi jak to na wsi zdarzają się czasami mordobicia. Obecnie wszystkie największe plotkary na wiosce trąbią w kółko o najnowszym konflikcie na jej obrzeżach, czyli jaki to niebywały problem ma stary chłop z polem genetycznej kukurydzy, z młodym gospodarzem u którego rośnie ryż i są stawy rybne, czyli tata Ivanki z synem Kima. Właściwie to problem ma Ivanka bo od niedawna menstruuje, dokuczają jej więc ostre napady złości oraz huśtawki nastrojów i przy każdej wymianie tampona biegnie ze skargą do taty. Niedawno krew ją zalała bo Assad który ma pole smacznych orzeszków ziemnych wybrał ładniejszą. Zaraz po tym na jego pole spadła plaga szarańczy ale złość Ivance w ogóle nie przeszła. Na wieść że Assad który niczego nie obsiał w tym roku bo miał inwazję szarańczy tata Ivanki posłał na wszelki wypadek tomahawki na pole Assada aby uspokoić szarańczę, którą jak podejrzewa wyhodowano złośliwie w silosie na kiszonkę na polu kapusty u Władimira. Nie potwierdził tego jednak wysoki komisarz unii rolników siejących brukselkę oraz obserwatorzy z ramienia sołtysa. Obecnie Ivanka nadaje na Kima. A to syn Kima odpalił bez pozwolenia petardę na krety, a to poszczuł psem kuzyna, a to zamęcza na fermach koncentracyjnych innych KImów i ich synów, a to straszy tatę Ivanki że odpali beczkę z karbidem. Same brzydkie rzeczy ten Kim-syn wyczynia i przy jego wybrykach blednie nawet inwazja nazistowskich mend z Gestapola, które na niebywałą skalę dokuczały tym wszystkim biednym włóczęgom bez własnego pola. Aż dwa razy te szkodniki w przeszłości atakowały całą wioskę a szczególnie mocno rejon pełen włóczęgów tuż za bezpańską stodołą. To co tam się działo za tą stodołą przechodzi ludzkie pojęcie. W walce z nazistowskimi mendami lano benzynę, puszczano gazy sypano sodę kaustyczną. Latami. Bezskutecznie.

A propos, najbardziej koszmarną historią z okresu walki ze szkodnikami o jakiej kiedykolwiek w mieście słyszano była ta pod tytułem: Katechetka zbiła Mietka, bo stwierdziła brak napletka. Brrr… jeszcze długo po wojnie Mieczysław czuł się niewyobrażalnie molestowany, bowiem poświęcił klejnoty i rzeznął się nie dla jakiejś zboczonej katechetki ale ukochanego Icka partnera. Wojna z nazistowskimi mendami rozdzieliła kochanków, bo jeden wyjechał odwszawić się do Birkenau a drugi Buchenwaldu. Po wojnie jednak pomogła szczęśliwie odnaleźć im się obwoźna fundacja filantropa Dżordża organizująca parady równości, parady braterstwa i parady wolności. I właśnie podczas parady odmieńców kochankowie szczęśliwie się odnaleźli. Niestety niewyobrażalne szczęście cudem ocalonych nie trwało za długo bo proza życia dopisała część drugą pod tytułem: Icek obił Mietka, bo stwierdził że dłubała przy nim katechetka. Na całe szczęście skończyło się to prawie happy endem bo Mietek ze złamanym sercem obciął sobie resztę, udał na pielgrzymkę do obiecanej przez sołtysa ziemi i tam wygrał wybory miss sodokaustu a zaraz po nich pojął za męża atrakcyjną wdowę po Icku. Wdowa po Icku no cóż zamiast trylogii, urządziła mu martrylologię i… zbiła Mietka bo stwierdziła brak fiuta i napletka… ale na łożu śmierci wyznała, że oberwał za to że zajęła drugie miejsce, ponieważ jury konkursowe wprowadzone w błąd jej brodą omyłkowo wzięło ją za transwestytę…

To było jak czas apokalipsy ten bałagan z mendami za stodołą, tak skomplikowane to były, trudne czasy…

– Horror. Horror. – mawia szeptem w tego typu sytuacjach Marlona Brando w… Czasie Apokalipsy.

Ależ odbiegliśmy od tematu…

No i żeby się uporać z tym niedobrym Kimasynem rozgorączkowane plotkary donoszą, że biedny tata Ivanki wręcz zmuszony jest w ramach walki o dobre imię córki, prawa człowieka do płodozmianu i czegoś tam jeszcze podesłać mu ze trzy lotnicze kombajny aby obalić siłą jego okrutny reżim komunistyczny który dławi wolny handel płodem rolnym. A Ivanka – jako że to ona jest tym najcenniejszym płodem – rozpuszcza złośliwe plotki że Kim żałuje miseczki ryżu innym Kimom i sam wyżarł wszystkie kurczaki ale przecież w odbiorniku widać że to nieprawda, bowiem co drugi robotnik polowy u Kima wygląda jakby co najmniej raz w życiu jadł kurczaka z ryżem a przez resztę życia wcinał jakieś motyle. Sytuacja z powodu sprzecznych doniesień nieustannie się gmatwa. Plotki gonią plotki i każdy gospodarz w okolicy nieustannie wzmacnia swoje płotki. Efekt motyla jest taki, że nikt już nie wie o co dokładnie poszło a mimo to sytuacja we wsi napięła się ekstremalnie jak gumka od majtek na dupie żony sołtysa.

Tymczasem gdyby nie poprawność polityczna utrudniająca zrozumienie, media mogłyby normalnym językiem poinformować globalne społeczeństwo o tym, że tak zwany reżim komunistyczny Kima jest już dawno… demokratyczny. Koreańska Republika Ludowo Demokratyczna – bo tak się chyba ten reżim przecież nazywa. Mogłyby też poinformować ludzkim językiem, że międzynarodowa Ivanka miała być wydana za Azjatę lub Araba a wyszła za żyda. No i o tym że żyd jak tylko się zorientował że tata Ivanki jest spłukany, chce teraz posagu od Kima.

Tak więc biedny bo zadłużony na siedemset trylionów tata Ivanki chce „walczyć” o to co wywalczył już dawno temu tata Kima. Korea po prostu nie posiada banku centralnego na żołdzie Rotszylda, gdyż nie dała mu swoich banków w posagu skoro Ivanka nie wyszła za Kima, no i stąd nerwowe ruchy taty Ivanki, którego Rotszyld naciska. I w sumie to niepotrzebnie zawraca głowę tacie Ivanki jako że to my posiadamy tajną broń idealną do założonych celów. Mamy bowiem jednoosobowy odział znacznie lepszy od połączonych sił Batmana, Kargula i Terminatora. Jest to samobieżny i stuprocentowo skuteczny morderca ustrojów totalitarnych ze specjalizacją właśnie w obalaniu reżimów komunistycznych. Bezlitosny jak Kuba Rozpruwacz. Tak więc zamiast się wygłupiać w jakieś lotniskowce tata Ivanki mógłby wziąć w leasing Lecha Wałęsę i podrzucić go motorówką do Kima. Do Korei jest kawałek drogi, tak to prawda, poza tym na Atlantyku zaczął się właśnie sezon cyklonów, no ale jakby już dziś Lechu wyszedł w morze w zimowej pidżamie, ominął Trójkąt Bermudzki i poszedł przez Zatokę Biskajską a potem Kanał Sueski to przy dobrej pogodzie do wiosny by wytrzeźwiał i doszedł. Tam gdzieś pod Seulem TW – Tajny Wysłannik „Bolo” przeskoczy przez płot – jak niezapomniany Bolo z Wejścia Smoka – i pozamiatane – reżim Kimasyna automatycznie się rozleci a Lechu znowu ogra totalizatora.

Bolo

Bolek

Jak widać wystarczy kosmetyczne zgolenie wąsa (wąs, wąs, wąs… ta klasyczna nuta ciągle mi brzęczy w głowie), aby z jakiegoś żula, to znaczy Bolka natychmiast zrobił się Bolo.

Potem Lech sprzeda Rotszyldowi prawa do niesfilmowania swojej tajnej misji, otrzyma za nią Złotą Palmę w Sztokholmie, Nobla w Cannes, Złotego Niedźwiedzia od człowieka misia w Zakopanem i dyplom doktora honoris causa na korespondencyjnym uniwersytecie w Paragwaju. Fundacja dobroczynna Osamy bin Ladena zwolni doktora Wałęsę w Pakistanie z podatku, globaliści wręczą mu Złotego Globa, Jugendamt uhonoruje go zdobytą na froncie wschodnim ikoną matki boskiej czernobylskiej, no i Lechu będzie mógł w końcu się hmm… rozpromienić i zamknąć oszczercze mordy, które na jego widok kłapią jak opętane.

Szach mat i ni ma Kima. A przecież Bolo to nie jest jedyny as jakim dysponujemy. Można też bowiem w międzyczasie – jak Lechu jeszcze będzie szedł motorówką przez Morze Północne – zdublować sukces, czyli starannie przystrzyc i podbejcować na Azjatę Adama Michnika, nauczyć go dzień dobry po wietnamsku i wysłać jako uchodźcę jeszcze przed Wałęsą na miejsce zgrupowania Delta – Charlie – Bravo – Szambo, po to aby utworzył w Spółdzielni Mleczarskiej imienia Kim Ir Sena, Komitet Obrony Koreańskich Dojarek, Producentów Sera i Robotników Zatrudnionych Przy Budowie Stawów Rybnych. Przy połączonych sztabach Michnika i Wałęsy Kimasyn poda się do dymisji i poprosi o azyl na Białorusi – tak że ani tata Ivanki nie będzie musiał grać w okręty ani nawet nie będzie musiał interweniować nasz trzeci asior – generał straży przemysłowej w stanie spoczynku pan Antoni ze swoim volksturmem szykowanym na bolszewików, którego jeden tylko batalion wart jest całej dywizji leśników. Tak że jak Rotszyld się ogarnie i potrząśnie sakiewką to los Kima jest po trzykroć przesądzony i na miejscu Władimira Putina nie śmiałbym się za głośno z biednego Kima, bowiem święta trójca to oczywiście nie jest nasze ostatnie słowo. W rękawie mamy przecież jeszcze dżokera – Prezesa III RP profesora prawa i sprawiedliwości – a z nim nie ma to tamto… Jarosław Prawy i Sprawiedliwy bowiem nawet jak bez orlich skrzydeł ruszy w cwał na tym kocie to chowa się nawet Husaria…

No i aż tyle wynika w aktualnej geopolityce z drobnych kobiecych dolegliwości. Jeszcze do nich powrócimy a tymczasem poznajmy…

MIŁE ZŁEGO POCZĄTKI

Ostatnimi laty wraz z nagłym nastaniem poprawności politycznej nastąpiło równie nagłe przebiegunowanie dosłowne wszystkich możliwych wartości. To co było wcześniej zdrowe – dziś jest chore. To co było dobre – dziś jest złe. To co było karalne – dziś jest prawem chronione. To co było prawidłowym kierunkiem – dziś jest złym. To co było zboczeniem – dziś jest normą. I tak bez końca…

To powyższe większość ludzi całkiem prawidłowo ogarnia, bowiem poprawność polityczna weszła już w fazę brutalną – dostrzegalną nawet dla niewidomych.

Nie wierzycie?

Hmm… w debilnym konkursie sprawnościowym (!) dla upośledzonych, czyli poprawnym politycznie konkursie dla dzieci „sprawnych inaczej” główną nagrodę wręczono dziecku, które było niewidome. Aparat cyfrowy.

Tak to wygląda dziś. A początki były niewinne. Niemal niedostrzegalne. Nie wiem czy ktokolwiek zauważył, że to co na samym początku tego poprawnego politycznie horroru było głupie, śmieszne i żałosne – jeszcze na długo przed prawdziwym przebiegunowaniem – stało się… poważne i mądre? Niemożliwe? A jednak.

Oto bowiem mało rozgarnięty błazen czyli śmieszny kukieł ze spalonego teatru nagle uznany został za synonim… roztropnej mądrości. I mimo iż stało się to na oczach wszystkich, większość ludzi nawet tego nie zauważyła.

Ludzka głupota nie zna granic – powiedział ktoś bardzo mądry no i miał rację. Teraz zapewne – ci z niezawodnym odruchem Pawłowa – pomyślą z entuzjazmem że to powiedział Einstein, ale proszę się uspokoić i nie ekscytować niezdrowo, bowiem to nie jest prawdą. W dobie internetu cytaty Alberta, są już kategorią samą w sobie jak Skoda Fabia albo Multipla. To kuriozum jakieś. Zastanawia jedynie dlaczego nikt jeszcze nie zebrał razem tych wszystkich mądrości przypisywanych Einsteinowi, bowiem gdyby to zostało zrobione, powstałaby wreszcie… kupa. Kupa gówna, czyli pogięty na maksa fenomen gotów godnie zastąpić Chucka Norrisa. Jak tylko gdzieś podczas internetowej debaty padnie coś co nie jest do bólu durne, natychmiast stado baranów instynktownie przypisuje tę wypowiedź Einsteinowi. Do publicznej świadomości już tak głęboko wtłoczono rzekomy geniusz Einsteina, że stał się wręcz ikoną rozumu na całym globie. Doszło nawet do tego, że to na jego właśnie twarzy wzorowali się twórcy arcymądrego Miszcza Jody z Gwiezdnych Wojen, wychodząc z założenia, że skoro geniusz Einstein jest niezwykle mądry, no to kubek w kubek podobny do niego Miszcz Joda będzie jeszcze mądrzejszy.

Jak widać nie napracowano się nad wizerunkiem Miszcza Jody tylko prymitywnie podpicowano go na bazie gotowego wzorca lansując zupełnie nową mądrość metodą kopiuj wklej, tym razem jednak na skalę galaktyki. Miszcz Joda po liftingu twarzy na obraz i podobieństwo Alberta jest mądry, koniec kropka. I tak właśnie większość ludzi go odbiera ale to niestety poważny błąd, ponieważ dla ludzi naprawdę mądrych Miszcz Joda wcale nie wygląda jak Einstein ale kubek w kubek jest on podobny do Mapeta.

W ogóle nie pomogło w otwarciu oczu to, że Miszcz Joda wysławia się jak potłuczony. Jego wypowiedzi układane są z bolesnym dla rozumu trudem, a nadludzki wysiłek jaki Joda wkłada w wystąpienia przypomina skurcze porodowe człowieka z toalety skarżącego się na zatwardzenie stulecia. Dobór słów i przepychanie przez usta powietrza to dla Miszcza tak ciężka praca, że aż uszy mu się odginają w stronę horyzontu i w człowieku obserwującym jego trud za każdym razem rodzi się nadzieja, że jak Joda jeszcze odrobinkę bardziej się napnie, to uda mu się wreszcie wysrać płuco.

Pomimo tej drażliwej ułomności, w całej galaktyce i tak jest ikoną rozumu. Identyczną jak Einstein na Ziemi. Pamiętam, że w kinie bardzo niewielu widzów śmiało się słysząc nieporadne wypowiedzi tego Mapeta i pamiętam że był to szok, bo powinni przecież rżeć jak dzikie konie wszyscy widząc jak rzekomy mędrzec posiada wrodzone trudności z ułożeniem poprawnego gramatycznie zdania.

To pokazuje jak bardzo mało ludzi ogarnia to na co patrzy. I jak łatwo manipulantom oszukać ludzką logikę. Efekty? Nie tylko głupota ludzka nie zna granic. Encyklopedia wziętych z dupy cytatów Einsteina, również.

Proszę teraz zrobić rachunek sumienia i przyznać się w duchu ilu dało się nabrać na rzekomą mądrość Miszcza Jody albo co gorsza Einsteina?

Oto właśnie siła ohydnej propagandy. A że wszelka ohyda bierze się od… poprawność polityczną przemycają uny do ludzkich mózgów jeszcze podstępniej – przy pomocy zawsze wrogiej dla ludzkości masonerii.

Proszę bowiem zauważyć bardzo powszechne ostatnio zjawisko masowej głupoty dotykającej zwłaszcza na Zachodzie coraz większą populację człekokształtnych z gatunku Homo Sapiens. Nawet epidemia zombie na symulatorach NASA nie rozwija się tak szybko jak poprawny politycznie debilizm, który nie był symulowany niczym, ponieważ żaden komputer nie był zdolny dokonać obliczeń tej kupy samoprzeczących sobie idiotyzmów. Dlatego poprawność polityczną bez żadnych testów od razu brutalnie wdrożono. Inaczej by po prostu nie wypaliło. Microsoft kiedyś nierozważnie wypuścił w świat samouczącą się sztuczną inteligencję ale prędko ją wyłączono kiedy stała się rzeczowa i antysemicka. Po prostu tragedia. I właśnie w wyniku destrukcyjnej dla rozumu poprawności politycznej świat się w błyskawicznym tempie udebilnia. I niestety ale dotyka to w głównej mierze kobiet. Przykra prawda bowiem jest taka, że nasze przemiłe panie od zawsze miały hmm… drobne problemy z tą egzotyczną sprawą jaką jest dla nich logiczne myślenie. Umysł kobiecy bezustannie błądził po meandrach nie mających z rozsądkiem nic wspólnego. Poddany zaś działaniu poprawności politycznej rodzi straszliwe żniwa. I te nieszczęsne kobiety, które i tak z natury myślą dupą zamiast głową, stały się najbardziej poszkodowanymi ofiarami poprawnego politycznego bełkotu.

Zastanówmy się na moment nad zwrotem „poprawność polityczna”. Cóż to jest takiego?

Aby uzyskać hmm… poprawną odpowiedź należy rozłożyć ten zwrot na czynniki pierwsze.

I tak „polityk” to jest przecież… zawodowy kłamca, oszust, złodziej, etc…

Natomiast „poprawność” to jest przecież… słuszność.

Po dodaniu jednego do drugiego wychodzi nam „słuszność zawodowych kłamców”, oszustów, złodziei, etc…

Czyli sucha woda, zimny ogień, pachnące gówno i tak dalej.

„Polityczna poprawność” zatem to tylko bełkot. Nic więcej.

I kiedy ten bełkot urasta do rangi obowiązującej doktryny następuje holokaust rozumu. Czyli to właśnie co rozkłada cały współczesny świat. A światek kobitek poległ jako pierwszy.

CIĄG DALSZY KOBIECYCH DOLEGLIWOŚCI

Pyta się mnie na przykład jakaś nowa mężatka – w ramach oczywiście wstępnego wywąchiwania, czy aby na pewno jestem tym jedynym, wymarzonym w jakimś mokrym śnie…

– Co jest dla ciebie najważniejsze w życiu ze strony kobiety?

– Dobry obiad, dobry seks no i święty spokój.

– Dla mnie to za mało.

– Ja pier***, no to dorzuć do pakietu, że będziesz robić jeszcze kawę i śniadanie, jak CI MAŁO.

Zauważyć się daje z przerażeniem, że współczesne kobiety po prostu nie słuchają tego co się do nich mówi, a jeśli nawet słuchają to nie potrafią poprawnie zinterpretować prostej odpowiedzi. Pytają z reguły jak to u nich o coś nieskomplikowanego, a potem głupieją nie potrafiąc ogarnąć tego o co pytały.

– Podobam ci się?

– Nooo.

– Wiedziałam że nie. Myślisz, że jestem gruba…

Bardzo intensywnie się ostatnio te zjawisko nasila. Zauważyliście panowie być może to samo?

– Kiedy ostatnio byłaś na wakacjach?

– Kogo?

Przykłady można mnożyć ale wnioski są wciąż te same…

– Jaki ci się najbardziej podoba samochód?

– Zielony…

Kobiety mają od telewizorów już tak zryte banie, że żal dupę ściska nad tym utraconym rajem. Te współczesne krówki domowe tak potrafią zahipnotyzować się przed odbiornikiem, że nie myją zębów aż im wali z ryja tak strasznie, że człowiekowi ciekną łzy z oczu ale pieprzą o miłości… „myśląc” że jak zaleją ten syf kanistrem dento płynu nadającego się tak naprawdę do płukania toalet no to będzie dobrze…

Nie kuźwa, nie będzie dobrze. Nie będzie dobrze, dopóki baba się dobrze wodą nie wymyje i nie da skórze na dziąsłach i innych wargach porządnie od chemii odetchnąć.

Gdzie się podziały mądre, wierne, skromne, szlachetne i ogarnięte… pojęcia nie mam. Od ponad dwudziestu lat dla dobra ludzkości intensywnie badam naukowo mężatki i mimo iż posiadam długie lata praktyki w terenie to wiernej jeszcze nie znalazłem. Mądrej również. A przemierzam świat i nieustannie badam kolejne – niedawno zaliczyłem nawet jakąś super egzotyczną bo z Kambodży. I to co jest ciekawe to fakt, ze one wszystkie bez wyjątku myślą, że jak zdradzą męża no to kochanek doceni ich hmm… poświęcenie lub khe, khe… wierność.

Ojojoj, kobieca logika w pełnej okazałości. A zatem zgodnie z nią odkąd jest te nieszczęsne równouprawnienie powinni wprowadzić w końcu do nagród kategorię damskiego Darwina.

Najłatwiejsze oczywiście są żydówki. Tak zawsze było jest i będzie. W tym podgatunku słowo prawda bowiem nie istnieje. I uwielbiam kiedy one już po wstępnej grze pytają o mój numer.

– MY używamy imion. – odpowiadam i zawsze mam zdrową polewkę z tego suchara. On zawsze jest wyborny kiedy go podać na deser.

Ha ha, suchar znakomicie działa też na te wszystkie miłe panie w urzędzie pytające jak pojebane o jakiś pesel.

Generalnie jednak we wszystkich damskich główkach poprawność polityczna naprawdę robi robotę. To są katastrofalne spustoszenia. Zupełnie jakby przez ten utleniony łeb przeszło jednocześnie i tornado i tsunami. Strasznie puste stały się w ostatnich latach babki. Odkąd smartfon odłączył je od mózgu, wszelkie ślady inteligencji zaniknęły. Zostały wywiane reklamową kaszanką, wypłukane „kobiecą” prasą i zakopane pod monstrualną stertą obornika z odbiornika. Jeszcze żadna gazeta z gatunku „dla pań” nie napisała jak wychowywać dzieci – głównego zadania jakie stoi przecież przed samicą. O nie. „Kobieca prasa” to przecież od zawsze tuba propagandowa masońskich służb specjalnych a jej jedyne zadanie to napychać głowy kobiet gównem o równouprawnieniu i emancypacji czyli odepchnąć jak najdalej od zajmowania się domem i rodziną. Prasa, smartfon i telewizorek non stop pokazują jak jakaś hebrajska piękność z niebywale poważnymi problemami psychicznymi – Angelina obcięła sobie wymiona i wytatuowała z dupy wzięty napis tam gdzie powinna mieć czytelny numer.

No i już mamy kult cargo – osiedlowe Dżesiki ometkowane od stóp do głów tatuażami i opieczone na solarium jak kurczaki. Straszne to.

Głupota zepsutych telewizorem bab nie tylko rujnuje im perspektywy na udane życie ale rzutuje również na ich… przeszłość.

Jedna z najmądrzejszych inaczej jakie kiedykolwiek poznałem rozwaliła mnie totalnie zazdrością o swoje poprzedniczki. Takie sprzed ponad 10 lat, których numerów ani imion już za dobrze nawet nie pamiętam. Heh, normalnie upośledzona kobieta powinna być zazdrosna o współczesne konkurentki, ewentualnie potencjalne, a tymczasem ten przypadek okazał się paranoicznie wręcz zazdrosny o dawno zapomniane poprzedniczki. Masakra jakie pustki zdarzają się czasami we łbie. Tam nie ma mózgu. Tam hula wiatr i biegają zające…

Szczytem marzeń współczesnej kobiety to znaleźć bogatego frajera, który zabierze ją w szeroki świat z jej blokowiska i będzie robił jak porąbany na nią i na jej potomstwo niewiadomego pochodzenia.

Dlaczego?

Ponieważ całkiem…

NIEDAWNO TEMU W TEJ GALAKTYCE

… tak właśnie troszczyły się o wszechświat te wszystkie Miszcze Jody z odbiornika. Tam przecież każdy absurdalnie stary Joda posiadał przyadoptowanego z zadupia szczeniaka, któremu pomagał zdobyć MOC wejścia w kazirodczy związek oraz udać się bez oklepania do większego miasta, no bo czyż nie o to chodzi w cyklu Gwiezdnych Wojen? Pod względem biedy umysłowej ta saga może konkurować tylko ze star trekiem i ciągle nie wiadomo któremu cyklowi ostatecznie palma odbije bardziej, bowiem walka o tę hmm… palmę jest całkiem wyrównana. Chociaż to nie do wiary to w nieco dłużej niż Polska poprawnych politycznie Autystycznych Stanach Zjednoczonych są już nawet fanatycy obu tych seriali. Fankluby, gadżety, pielgrzymki – i to już nie jest cepelia – to już jest Fatima. Tymczasem w Gwiezdnych Wojnach – gdzie oczywiście żadne gwiazdy nie wojują (?!?) – mnie osobiście najbardziej rozwalił odcinek pod tytułem Atak Klonów – w czasie którego uwaga, uwaga, ani jeden klon nie zaatakował nikogo. Nie mam pojęcia czy ktoś w ogóle ten fenomen zauważył – ale ja tak no więc dzielę się ze wszechświatem tą odkrywczą informacją. Brat siostrę tam zaatakował na tle seksualnym, syn na ojca podniósł rękę, Miszcz podrywu Joda zaatakował prowincję i zacieśnił niezdrową więź z młodym chłopcem ze wsi, a tymczasem wszystkie te klony były niezwykle spokojne. Czekałem na ten atak klonów, czekałem, czekałem… a doczekałem tylko kolejnych dewiantów. Najmniej chora była miłość od pierwszego wejrzenia blaszanego robota i złomiarza. Od razu między nimi coś zaiskrzyło i to pomimo sporej różnicy wieku i niezbyt czystych śrubokrętów. I pamiętam że bardzo długo ten brak klonów atakujących kogoś nie dawał mi spokoju. Na cale szczęście we Władcy Pierścieni, (w którym nadaremnie czekałem aby ujrzeć władcę pierścieni jakiegoś), tam się te długo oczekiwane klony wreszcie konarami sprawiedliwie okładały. Wióry leciały aż miło – zupełnie jakby się tłukły ze sobą dęby – i całkiem przyjemnie było popatrzeć jak się te klony nawzajem syropem klonowym opluwają. I skoro to tak sprawy się mają, to na logikę biorąc uważam, że pomimo iż neutralny płciowo toto Frodo non stop przymierzał pierścionek zaręczynowy i całymi dniami nieśmiało podglądał Goluma nago, to władcą pierścieni jest jednak Lord Vader, bo zdradza go sposób chodzenia oraz wypowiedzi. Porusza się on bowiem bardzo delikatnie, zupełnie jakby miał pod sukienką gumowe kółka, a wysławia jak ci, którzy jeszcze w dzieciństwie mieli usunięty napletek i w jego miejsce wstawiony pierścień do uszczelniania wałów korbowych. Ten nieprawdopodobny wysiłek, jaki Lord wkłada aby coś nam opowiedzieć zdradza też że Vaderowi założono simering o dwa rozmiary za mały. W dzieciństwie kiedy był jeszcze maleńkim milordem poruszającym się na maleńkich kółkach, doznał tak wielkiego ucisku, że aż dorobił się astmy w wieku dorosłym i nadal nie może pełną piersią nabrać powietrza. Saga trwa a jego cierpienia nie mają końca i nawet przyjazny dla dorastających mężczyzn Miszcz Joda nie zdołał Lordowi ulżyć, mimo iż kręcił mu się bez przerwy pomiędzy nogami ze swoją latarką…

Nota bene mała ciekawostka przy okazji. Otóż we Władcy Pierścieni toto Frodo grane było przez obywatela Hollywood żydowskiego pochodzenia, natomiast Golum został stworzony cyfrowo ale na obraz i podobieństwo Władimira Putina. Chodziło o to, że obywatele Hollywood bardzo ale to bardzo chcieliby zaślubić się na niedobre i na złe ze wszystkimi ssssss…karbaaaami… Rosji.

I stąd też oczywiście gustowny niemiecki kapelusik i szykowna suknia ślubna u Lorda Vadera. Niemcy bowiem też chcieliby się od zawsze z majątkiem Rosjan do grobowej deski zaślubić tylko ciągle im w tym przeszkadzają jakieś syberyjskie elfy.

I to nie jest wcale śmieszne, że przy pomocy pseudo rozrywki przemycane są do ludzkiej podświadomości jakieś seksualne dewiacje. Ładowane bowiem i to bez znieczulenia są też dużo gorsze historyjki. Na przykład multi kulti, czyli mieszanie ras po to, aby skutecznie skundlić ludzkość i zniszczyć jej rasowy potencjał. Po to przecież w Gwiezdnych Wojnach czy innych star trekach uporczywie lansuje się najróżniejsze koszmarki z innych planet obowiązkowo jako przyjazne dla ludzkości, a samą ludzkość przedstawia jako debili nieustannie pakujących się w kosmiczne kłopoty. Chodzi oczywiście o te wszystkie potworki z przyssawkami zamiast nosa lub o niedorzecznie przerośniętych baniach, które zawsze i wszędzie pomagają durnym (obowiązkowo białym) ludziom w tarapatach. Założenia są proste: przecież ktoś kto bezkrytycznie zaakceptuje obecność kolejnego dziwadła ze stulejką, która nie pozwala mu wydawać zrozumiałych dźwięków – na przykład włochatej Czubaki – to tym bardziej w prawdziwym życiu zaakceptuje obecność na przykład małpoluda z Afryki, który jeszcze bardziej niż Czubaka przypomina człowiekowatych. No tak, czy nie tak? Podświadomość i oszukana logika okłamuje ludzi, którym się wydaje że każdy gorylopodobny mutant z Afryki będzie im tak samo przyjazny jak Czubaka. Tymczasem naiwny debilizm Dżordża Lukasa poraża, bo tylko w Gwiezdnych Wojnach statki kosmiczne skutecznie pilotować może dziecko-Luk albo niedorozwinięta małpa, która charczy tak przykro, jakby nagle uświadomiła sobie, że kiedy spała ktoś jej w futro nasrał a do ogona przywiązał sznurek puszek. Efekt jest taki, że ta Czubaka całymi dniami chodzi wkurwiona, bo nigdy nie może złapać tego który jej ciągle dokucza. Być może Cham Solo jej futro sprofanował, być może potraktowała Czubakę jak papier toaletowy księżniczka – Leja która nie trzyma moczu odkąd pustynny ślimak zamienił ją w seks niewolnicę. Ślimak Oblech Dżabba – podobny kubek w kubek do Dżordża Sorosza – wszyscy wiemy o co chodzi…

leia

Ale mimo wąskiego grona podejrzanych i tak nie ma absolutnej pewności, kto mógłby coś tak niegodziwego Czubace zrobić. Ona sama nie może nam niestety o tym opowiedzieć ani co gorsza tego gówna z siebie sczesać, bowiem jest fizycznie i umysłowo opóźniona. Małpa więc charczy jedynie w coraz bardziej niemiły dla ucha sposób i z epizodu na epizod coraz mocniej pragnę, aby ktoś humanitarnie zabił wreszcie te upośledzone bydlę. Za każdym razem wstępuje we mnie NOWA NADZIEJA że ktoś skończy męczyć się z tym owłosionym syfem. Tymczasem Dżordż Lukas nadal się znęca i kazirodczych epizodów nieustannie przybywa. Nie wygląda to za dobrze, bo nie tylko w kabinie Sokoła Milenium gdzie zainstalowała się Czubaka wali już jak w tojtoju ale nad całym uniwersum Gwiezdnych Wojen rozciąga się już MROCZNE WIDMO kolejnych dewiacji. W tym uniwersum jest już ciemniej niż w dupie u Czubaki i tej beznadziejnej sytuacji nie poprawi nawet jeśli się kiedyś okaże że małpy nikt nie robił w jajco, tylko ona pochodzi z planety Digidongów więc w naturalny dla siebie sposób sra wszystkimi porami skóry i stąd te zaschnięte dredy. Jeśli tej niepokojącej sytuacji nie wyjaśnią kolejne trzy zasrane epizody, nie pozostanie mi nic innego tylko obejrzeć umaszczonych podobnie do niej Hobbitów, no bo przecież skądś się biorą na tych wszystkich planetach te wszystkie misie. Kto wie, może drogą pączkowania odrywają się po prostu od Czubaki i wiatr słoneczny roznosi je jak nasiona dmuchawca po całym kosmosie…

Co na to wszystko Czubaka?

No cóż, nasza ulubiona małpa z zespołem Downa jest w doskonałym nastroju gdyż jej GWIAZDA nieustannie ŚMIERDZI. Za to że uganiając się za IMPERIUM które KONTRATAKUJE narobiła nieziemskiego szamba nawet w odległej galaktyce otrzymała order szambelana roku i papierowe torby na odchody od królowej rebeliantów. Obecnie Czubaka stara się nie robić uporczywie pod siebie i próbuje rozwinąć duchowo aby osiągnąć jeszcze wyższy stopień osobistego rozwoju. Odkąd zamieniła w latrynę kabinę TojToja Milenium ma służbowe pampersy, które nosi dumnie na piersi i nadal próbuje odgadnąć po co aż cały pas tych pampersów członkowie załogi jej podarowali. Myślała że to pas do spodni ale jako że chodzi bez nich przewiesiła go sobie dumnie przez pierś niczym pasek orderów. Wygląda z tym pasem pampersów trochę jak meksykański desperado obwieszony taśmami nabojów no ale jak POWRÓCI JEDI, to ją wtajemniczy w MOC jaką dają pampersy kiedy je rozpakować i solidnym skoczem przymocować porządnie do dupy. Tymczasem Czubaka pogrążyła się całkowicie w tajnikach natchnionego duchem świętym śpiewu. Religijna bowiem i taka trochę mocherowa zrobiła się na starość nasza stara, dobrze śmierdząca Czubaka i myślę że warto jest posłuchać Cichej Nocy w jej wykonaniu:

https://www.youtube.com/watch?v=Vd79mpzBnJ4

No i takie właśnie opowieści dziwnej treści naśladują w prawdziwym życiu współczesne kobiety.

Dżesiki małpują w ten sposób te wszystkie gwiezdne wojny, mody na sukces i podobne szambo z mediów głównego kolektora. Idealnym wzorcem do naśladowania są dla nich „kariery” tych wszystkich Ivanek i Melanii, które wyszły za milionera i nawet przez myśl im nigdy nie przyszło, że to niczym przecież nie różni się od… prostytucji. Królowa Wanda musi się w grobie przewracać widząc u współczesnych kobiet tę wszechobecną nędzę i powszechny brak szacunku do siebie.

Malują, ubierają się i postępują jak kurwy a liczą że facet szuka właśnie jej – miss wierności i skromności. Nie, nie, moje drogie zdradzające mężów panie. Facet nie szuka skromnej kurwy, jako że tych nie trzeba nigdzie szukać, ponieważ w klimacie umiarkowanym rosną one na poboczach gęściej niż przydrożne drzewa. Facet szuka kobiety normalnej. Kobiety, która wygląda jak kobieta, szanuje się jak dama no i pachnie jak kobieta a nie jak spalinowe witaminy. Kobiety, która jest skromna, zaradna i potrafi samodzielnie zatroszczyć się o siebie chociażby w zakresie umycia. A nie tłuka przyspawanego do telewizora, który obiadu nie potrafi ulepić z najprostszych nawet produktów. Facet nie szuka też zapaśniczki, która z maczetą w zębach dotrze do źródeł Amazonki, siłaczki, która z motolotnią w dupie wleci na Everest lub natarta smalcem gładko przepłynie Atlantyk. O nie. Facet szuka kobiety, która bez GPS-a dotrze do kuchni, odnajdzie tam Świętego Grala, czyli Spory Garnek no i zrobi obiad, jasne?

Dla zdrowego na umyśle faceta to jest i tak znacznie większy wyczyn niż tytuł mistrza świata w damskim kickboxingu. Jak widzę te tłuszczowo mięsne twory w kształcie kobiety dźwigające sztangi na jakichś zawodach dźwigania sztang, no to mnie znowu pusty śmiech ogarnia. Komu one chcą zaimponować? No komu? Komu te cyklopice chcą coś udowodnić? Facetom? Czy cyklopom?

Pusty śmiech. Ha, ha. Za każdym razem kiedy oglądam tego typu zawody doznaję autentycznego… zawodu i przełączam na te łyżwiarki w miniówkach od wzwodu mając nadzieję, że po latach piruetów siła odśrodkowa w końcu zerwie którejś majtki z dupy. Prawo Murphiego twierdzi że to kiedyś musi nastąpić. No więc czekam. Wolę to właśnie oglądać bo taki ćwierćtonowy prostokątny babochłop bez bioder i szyi może na siłowni wycisnąć sto kilogramów sto razy z rzędu i ani razu nie pierdnąć, a poza siłownią nie potrafi wycisnąć raz na dobę pasty do zębów i hmm… pierdzieli bez przerwy o tym jak bardzo szuka, uwaga… miłości. One najwyraźniej myślą, że facet zakocha się w kimś kto jak lewarek podniesie samochód żeby założyć zimówki. Ech… te turbo kobiety – one są najstraszniejsze. Przy tych współczesnych mutantach aż się łzy w oczach kręcą na wspomnienie atrakcyjnych pływaczek z NRD. To były kobiece kobiety… Nie nazywały się co prawda sportsmenki (zamiast dajmy na to sportswomenki) ale chociaż w swojej toalecie miały nazwę FRAU. Niestety wszystkie one również już dawno pozmieniały płeć, obrosły sierścią i wybudowały triceps, no i to co było najpiękniejszym wspomnieniem z dzieciństwa już nigdy nie powróci… auf wiedersehen. No i z czego w czasach obecnych facet ma się zdrowo pośmiać?

Współczesne kobiety są już tak męskie, że nawet po zmianie płci wyglądają jak facet, który zmienił płeć i przebrał się za kobietę. Jak więc odróżnić kobietę wyglądającą jak facet od faceta który przebrał się za kobietę? Nie da się. No nie da się chyba że kobieta jest obrzezany ale to rzadki przypadek, bowiem kobieta która była facetem ale przebrała się po zmianie płci za kobietę i tak ma plastikowe cycki więc dylemat robi się nierozwiązywalny. Wydoić się jej nie da zupełnie jak wypchanej sarny, przywrócić do porządku uderzeniem w kark również, bo jak odda to będzie bolało tak jak cios zadany przy pomocy sztangi i facet po prostu nie wie co z tym produktem kobietopodobnym zrobić. No i to co najciekawsze to fakt, że one pragną żyć, mm… zdrowo. To niebywałe ale one chcą być zdrowe te wszystkie chemiczne babochłopy. Przyjmując pokarm otworem gębowym jedzą same zdrowe i smaczne produkty, najlepiej te z etykietką bio oraz pozbawione konserwantów i masując się po wymionach z tworzywa sztucznego liczą kalorie jak opętane ale tylko do czasu. Do momentu aż im się przytrafi ktoś inteligentny i uświadomi że skoro konserwanty konserwują żywność w cholernie długim okresie czasu, no to tym bardziej zakonserwują ludzkość, no bo czyż nie? I właśnie ta wizja wiecznej konserwantowej młodości sprawia że współczesne baby w zamian za poradę na temat diety opartej na konserwantach z wdzięczności bardzo chętnie nadstawiają dupy. Dobra porada na temat zdrowia nie jest zła, a zwłaszcza podana pustakowi chemicznemu w formie sekretu – wówczas działa jak afrodyzjak i w efekcie możemy pustaka z tworzywa sztucznego bezpłatnie sobie stuknąć i pomiętolić za ostatnią naturalną jego część czyli dupę. Damska dupa zresztą zawsze była dla Homo Sapiens najbliższa, bowiem to tam u kobiet mieści się rozum.

No i morał jest taki, że świat mężczyzn udebilnia się w straszliwym tempie, bowiem świat kobiet już od dawna jest udebilniony beznadziejnie. To nie asteroid nam zagraża panowie, nie desperaci od Kima, nie Plejadanie, talibowie lub kał z telewizji. Produkty kobietopodobne ten świat wykończą. Ten substytut istoty rozumnej, który podobno miał być najlepszym przyjacielem człowieka.

– Prawda że mam rację, moje drogie panie?

– To czerwony samochód zajechał mi we wtorek drogę…

– No właśnie…

Dlaczego tak jest?

No cóż kobieta bowiem to takie osobliwe stworzenie, że jak tylko dobrze rozłoży nogi to bez trudu może przecisnąć przez siebie sześdżiesięciopięciocentymentrowego kolesia. Sześdziesiąt pięć centymetrów, w porywach do osiemdziesięciu, panowie! Czy ogarniacie te liczby i wiecie co to oznacza?

To oznacza nie mniej nie więcej tylko… karła!

A to z kolei ujawnia tę bolesną dla męskiego świata oczywistość, że stworzenie zdolne do wepchnięcia w siebie karła pozwoli sobie wcisnąć dosłownie wszystko. Nawet coś tak monstrualnie niedorzecznego jak… poprawność polityczną. Poprawność wchodzi w babę gładko i bez lubryfikanta.

Nie miejmy więc żadnych złudzeń, wielkość penisa nie ma żadnego znaczenia. Nie w konfrontacji z bolesnym faktem że potem takie właśnie kobiety masoneria, która zaaranżowała to wszystko usiłuje wcisnąć… facetom.

Do kobiecych dolegliwości jeszcze powrócimy a tymczasem poznajmy…

SKUTKI POLITYCZNEJ POPRAWNOŚCI

I w związku z tym bardzo proszę nie dziwić się, że prawo szariatu póki co wszędzie, gdzie rządzą poprawne politycznie babochłopy… zwycięża. Jak świat długi i szeroki chory islam w chorych krajach zwycięsko sobie naprzód podąża.

Dlaczego ta patologia zwycięża?

No cóż, ona póki co wygrywa, ponieważ jest mimo całego swojego zacofania i tak mniej chora od naszej poprawnej politycznie patologii. Obie religie bowiem są tak samo durne i tak samo fałszywe. W islamie nie ma po prostu tylko tej wisienki na torcie, czyli politycznej poprawności – cała reszta jest do bólu identyczna.

Ktoś nie wierzy?

Muzułmanie są mentalnie jeszcze w głębokim średniowieczu – to zwykły fakt, który każdy katolik oraz muzułmanin może potwierdzić. A jacy byli w średniowieczu chrześcijanie?

Tacy sami – obcinali głowy, palili żywcem, torturowali, biczowali się w ramach zdrowo maryjnego sado maso, zamęczali siebie i znajomych na pielgrzymkach, okrutnie traktowali swoje kobiety, gwałcili tubylcze, no i na niebywałą skalę mordowali… niewiernych. Milionami można liczyć ilość chrześcijańskich ofiar. No i niemiłosiernie terroryzowali niedobitków.

Mam rację? Czy mam rację?

No właśnie.

Dzisiejsi muzułmanie nie robią kompletnie nic innego niż wczorajsi chrześcijanie. Całą cywilizację z Ameryki Południowej i Środkowej przecież bezlitośnie wyrżnięto w imię Jezusa Chrystusa i jego maciory. A wcześniej rycerze najświętszej panny Maryi spod znaku krzyża, kilka całych narodów wycięli w pień w Europie, a kilkanaście kolejnych niewyobrażalnie zdziesiątkowali podczas ich chrystianizacji. Przed ludźmi od Jezusa Chrystusa i reszty jego ferajny, na całej Ziemi nigdy nie było okrutniejszych… terrorystów. Dlatego nie ma się co za bardzo użalać nad chrześcijanami, bowiem skoro kiedyś dali się specjalistom od skrytych knowań podjudzić na niewinnych ludzi, to powinni zdawać sobie sprawę z tego że i na nich inni zostaną w przyszłości podjudzeni w ramach karmy. I właśnie to masoni robią w chwili obecnej – pragną aby chrześcijan wyrżnęli muzułmanie – identycznie jak chrześcijanie wyrzynali w przeszłości pogan. I chrześcijanie obroniliby się z łatwością, jednak to właśnie masońska poprawność polityczna ich rozbraja do końca, bowiem już wstępnie obezwładniła ich masońska fałszywa religia. I to co ciekawe to fakt że dotyczy to również… niewierzących bowiem wieki prania mózgu i tak wywarły nieusuwalny już wpływ na ich kulturę i w efekcie nawet laicy na Zachodzie są moralnie identyczni jak głęboko wierzący. To i tylko to jest przyczyną monumentalnej klęski całego Zachodu. Totalna ignorancja na temat odwiecznych manipulantów, którzy od tysięcy lat dzielą ludzi po to aby nimi rządzić.

Brak paraliżującej rozum poprawności politycznej w islamie daje muzułmanom cholerną przewagę, bez której oni nawet nie mieli by szans, będąc o pół tysiąclecia zacofani mentalnie. Brak poprawności daje im więc spore fory, natomiast szansę na sukces niosą im dużo zdrowsze zasady moralne, bowiem jaki by nie był ten ich koran chory to jednak w przeciwieństwie do biblii zabrania im kurwić się i rozpijać – a tylko te dwie proste sprawy znowu przynoszą muzułmanom cholerną przewagę.

Dlaczego?

KOBIETY WINO I ŚPIEW CZYLI CIĄG DALSZY KOBIECYCH DOLEGLIWOŚCI

Zwięzłe fakty bowiem są takie: alkohol – w szczególności wódczano spirytusowy – to nie jest jakaś tam niewinna używka. Gdyby taka była to nie lansowana by jej na potęgę i nie pompowano mnóstwa pieniędzy w przemysł wysokoprocentowy. Zarówno masońska jak i każda inna władza nieustannie skacze sobie do gardła po to aby na tym rynku zdobyć monopol i pełną kontrolę nad dystrybucją. Następnie reklamuje się go jako środek obowiązkowy do każdej jednej uroczystości po to, aby niszczyć systematycznie nim ludzkość. Alkohol to bowiem najsilniejszy i najbardziej uzależniający narkotyk jaki kiedykolwiek stworzono a więc opanowanie jego rynku to mokry sen każdego zbrodniczego napastnika. Ten narkotyk przemienia błyskawicznie ludzi w zwierzęta i uzależnia w ekspresowym tempie. Zdemoralizowanie alkoholem normalnego zdrowego na ciele i umyśle człowieka czyli ZDEMONTOWANIE JEGO MORALNOŚCI jest kwestią kilku, kilkunastu minut. Tyle tylko wystarczy aby Człowiek Rozumny stał się pozbawioną rozumu i godności dziką świnią. Ponadto do problemów z etyką i moralnością dochodzą także efekty stricte fizyczne: alkohol niszczy totalnie białka, neurony w mózgu oraz plemniki u mężczyzn oraz jajeczka u kobiet. Jeśli zniszczy to pół biedy ale jeśli tylko uszkodzi – hmm… wówczas na świat przychodzi mutant pełen wad wrodzonych lub upośledzony nad którym się potem niezdrowo nakręca jakiś popaprany Owsik. U mężczyzn co dwa tygodnie odnawia się zapas plemników więc sytuacja nie jest groźna, bowiem wystarczy pół miesiąca abstynencji aby się prokreacyjnie uzdrowić i ponownie mieć zdrowe plemniki. U kobiet natomiast nie ma tak słodko. Kobieta posiada od razu raz na całe życie przydzielony jej zapas jajeczek. Jeśli więc uszkodzone alkoholem jajeczko zostanie kiedyś zapłodnione następuje katastrofa. Dlatego też kobiety w ogóle nie powinny brać do ust alkoholu. I muzułmańskie nie biorą a zachodnie chleją na potęgę – z reguły na umór przy każdej sobocie.

Drugą ważną sprawą jest obsesja muzułmanów na punkcie dziewictwa u kobiet. Nauka starannie przemilczana na Zachodzie o nazwie telegonia (trudne słowo) dowodzi ponad wszelką wątpliwość że pierwszy stosunek płciowy raz na całe życie programuje kobiecy organizm. Jak to działa? To proste, jeśli w gniazdo USB jakie posiada każda babka facet włoży swojego pendriva i zgra to co tam zgromadził, następuje wymiana informacji, która jest na stałe zapisywana w damskim DNA. I choćby nie wiadomo ile razy potem kobieta zmieniała samców – potomstwo będzie zawsze podobne do pierwszego z którym współżyła. Powtarzam, to niezwykle trudne słowo-klucz które jest sekretem masonerii: TELEGONIA. Przemilczana starożytna nauka, którą Słowianie znali i stosowali na tysiące lat zanim odkryto (i szybko zapomniano) ją na nowo. Nawet kościół który skatoliczył mnóstwo naszych prastarych praw, świąt i obyczajów telegonię też wtłoczył hurtem w kanony swoich przesądów – znalazło to bowiem wyraźne odbicie w obsesji kościoła na punkcie małżeńskiej wierności, dziewictwa oraz potępieniu kobiet cechujących się nierządem jak również owoców ich grzechu. I na zasadzie ślepej kury, traf chciał ze ta akurat jedna cecha doktryny kościoła była pozytywna dla społeczeństwa – które chyba z przekory rutynowo jej… nie doceniło myśląc że to tylko kolejne parafialne zabobony. Ironia losu ot co, bowiem przy takim zalewie kłamstw jakie padły ze strony kościoła – zignorowano wśród nich najszczerszą z możliwych prawdę. Masakra.

Obecnie telegonia jest tak mocno przemilczana, bowiem ukazuje w pełnej okazałości grozę owsikowwej rozpusty i modnych dziś bardziej niż Wielka Orkiestra islamskich gwałtów, gdyż nie ulega wątpliwości, że zgwałcona kobieta, nawet jak już jakoś dojdzie do siebie, zawsze potem będzie rodzić agresywnych debili podobnych kubek w kubek do afrykańskiej dziczy jaką celowo sprowadza do Europy masoneria. Jest tyko jeden sposób aby tak zaprogramowaną nieszczęsną kobietę odprogramować ale to ciężka sztuka i niemożliwa nawet do wykonania u nieposiadających duszy afrykańskich koczowników. Takie przeprogramowanie mogą przeprowadzić jedynie ludzie czyści duchowo na przykład Słowianie ale też nie wszyscy – jedynie ci wtajemniczeni do samego końca w ten proces – wyłącznie ci o najczystszych sercach. Mi się na przykład ta trudna sztuka udała bo w ferworze naukowych badań trafił mi się pewnego dnia na warsztacie beznadziejnie uszkodzony egzemplarz kobiety no więc wiem doskonale o czym mówię, ale nieważne…

Tymczasem afrykańskie bydło w przeciwieństwie do Zachodu nadal silnie trzyma się swojej religii a swoje zgwałcone kobiety pod byle pretekstem… zabija. Niewierne są kamieniowane. Zgwałcone zresztą również bo skutek jest identyczny jak przy niewierności. Najlepszym pretekstem jest jak zawsze rozkaz Allaha. I jak na ironię chrześcijanie którzy odeszli od zasad własnej religii sami sobie założyli pętlę – przy nieukrywanej radości masonerii która od zawsze intensywnie lansuje pornografię i rozpustę.

Ci którzy do Europy te bydło sprowadzają wiedza o telegonii doskonale a zatem robią to celowo. Z premedytacją też utrzymują na ten temat w zachodnim społeczeństwie kompletną niewiedzę. Gdyby wiedza ta trafiła do świadomości powszechnej nie mogliby przecież lansować powszechnego kurestwa jakie promują i które wylewa się każdego dnia z ich środków masowego rażenia.

W tym przypadku też używają do tego celu przemysłu rozrywkowego. Zauważyć przecież można i to bez najmniejszego trudu, że najpierw są to niby zabawne i niewinne komedie o facetach przebranych za kobietę – jest tego mnóstwo i robili je jeszcze w czasach PRL-u – a zaraz potem już nikomu nie jest do śmiechu kiedy widzi swój normalny świat wokół siebie wypełniony przez pedałów i transwestytów wrzeszczących z pianą na mordach o swoich prawach do bycia dewiantem. W zdrowym społeczeństwie rządzi zdrowa większość. W poprawnym politycznie prawa człowieka mają wyłącznie mniejszości czyli… zboczeńcy. Ta masońska swołoczownia pragnie bowiem zamienić całą zdrową populację w podobne im – zdegradowane pod każdym względem… swołeczeństwo. Nie można tego zjawiska nie zauważyć widząc jak szybko zaginęły na Zachodzie wiotkie, zgrabne i szanujące się kobiety ze starych filmów i fotografi ustępując miejsca grubym, rozwydrzonym, wulgarnym i rozpustnym kaszalotom, które są coraz bardziej wszechobecne. Nie ma bowiem w poprawnym politycznie świecie takiej podłości jakiej masońska władza by nie popełniła po to tylko aby dalej utrzymać się przy korycie. To są jak pamiętamy niemal wyłącznie szumowiny które uważają ludzkość za bydło. Makrela Mengel to wyrachowana psychopatka najgorszego sortu, będąca na usługach jeszcze większych zwyrodnialców, którzy chcą zlikwidować białą rasę, która od tysięcy lat pcha całą ludność Ziemi cywilizacyjnie do przodu. Pragną docelowo rządzić tępą, kolorową i bezmyślną masą prymitywnych małpoludów w pozbawiającym ją wszelkich praw systemie feudalnym. Ideałem dla nich jest ten ze starożytnego Egiptu. W tym systemie bowiem, nie ma buntów, nie ma inteligencji, nie ma edukacji – jest tylko niewolnictwo od urodzenia do śmierci i totalny analfabetyzm sztucznie wyhodowanych tępaków. TO już BYŁO przerabiane również w „naszym” średniowieczu przy pomocy średniowiecznej poprawności politycznej – heretyzmu. I te słodkie dla dewiantów średniowieczne czasy feudalne masoneria pragnie po prostu po raz kolejny przywrócić. Chcą ponownie zafundować ludzkości… ciemne wieki. A w średniowieczu wiadomo – „prawo” pierwszej nocy plus telegonia i efekt będzie taki że popaprańców będzie w zastraszającym tempie przybywać.

W normalnym zdrowym świecie ceni się wierność i wstrzemięźliwość. W chorym na poprawność polityczną kurestwo i rozpustę, bo telegonia jest jednym z największych praw rządzących przyrodą. Pradawna nauka, która zamiast chronić ludzkość przed degeneracją jest stosowana skrycie aby ją zdegenerować totalnie.

A tymczasem islam… śmiertelnie poważnie podchodzi do tej nauki i w trosce o swoich współplemieńców, jak oka strzeże dziewictwa swych samic. Okrutne są ich zasady moralne ale skuteczne. Chrześcijańskie są łagodne ale nie działają. Nie mogą działać w takim jak zachodnie społeczeństwie. Działają jeszcze tylko w krajach słowiańskich, bo w nich nie ma obcych rasowo domieszek i nawet gwałty w związku z tym nie zmieniają puli genetycznej narodów. To wszystko może ulec radykalnej zmianie jeśli obca dzicz zostanie wpuszczona podstępnie przez zakłamaną poprawność polityczną. Pamiętajmy że ani Babilon, ani Egipt, ani Rzym nie upadły pod ciosami obcych inwazyjnych armii. Nie – tam nie było wielkich bitew i strategicznych podbojów. One poległy bo wróg wewnętrzny od środka otworzył dzikusom na oścież bramy. Mężczyzn wyrżnięto zgwałcono kobiety i telegonia dokonała reszty. A te właśnie bramy zawsze otwierał… koczownik, który wcześniej za tymi bramami rzekomo szukał schronienia. Te zdradzieckie i bezdomne plemię ZAWSZE zdradza swoich zbawicieli i sprzedaje wrogom. Zawsze i wszędzie. Nie było jeszcze nigdy w historii ludzkości wyjątku żeby te plemię nie witało obcych najeźdźców kwiatami. Witali zburzycieli Babilonu, Egiptu, Rzymu. Na naszym podwórku witali Szwedów podczas Potopu oraz bolszewików i hitlerowców w trzydziestym dziewiątym. A dziś serdecznie witają i przytulają w całej Europie… multi kulturalnych ludzi z Afryki. A pomagają im w tym jak ZAWSZE zdrajcy.

Jak ktoś nie wierzy że historia się zawsze powtarza to niech zauważy że dzisiejsze społeczeństwo np. Włoch lub Italii to nie są przecież dwumetrowe blond chłopy które zbudowały Rzymskie Imperium i zawojowały pół świata ale… zniewieściałe ciemne kurduple o kręconych czarnych włosach do czterdziestki mieszkające u mamy. Grecja to samo. I nie jest to wynik objawień maryjnych ale najazdu dzikiej hordy z Afryki na Rzymskie Imperium oraz telegonii. Obecnie masoni pragną wykończyć dokładnie w ten sam sposób resztkę białej rasy która jeszcze żyje na północy Europy i szczególnie mocno afrykanizują Szwecję, Norwegię, Francję, Szkopy i Wielką Brytanię. Chcą rasę nieszkodliwych kurdupli wyprodukować po prostu drogą hodowlaną wszędzie. A zaraz potem przeprowadzić jej… ubój. I to już nie są jakieś urojenia ale sprawy gołym okiem widoczne a jako takie są tak zuchwałe, że niemal nikt tego na Zachodzie prawidłowo nie ogarnia, jako że najciemniej… pod latarnią.

I właśnie dlatego w poprawnym politycznie świecie kobietom daje się przy pomocy odwróconych o sto osiemdziesiąt stopni wartości, pseudo prawo „człowieka” do bycia rozwiązłą kurwą zamiast troszczącą się o rodzinę i o siebie szanującą się panią domu.

Więcej bezcennych informacji o telegoni jest tutaj i koniecznie powinni to wszyscy przeczytać:

http://wolna-polska.pl/wiadomosci/prawda-o-telegonii-lubo-co-powinna-wiedziec-kazda-dziewczyna-lub-kazdy-chlopiec-2016-01

FEMINIZM – BRAKUJĄCE OGNIWO EWOLUUJĄCEGO W HOMOSEKSUALIZM ISLAMU

I tak samo jak dzicz z Afryki została wyrzucona stamtąd do Europy „za pieniędzmi”, tak samo kobiety białej rasy wyrzucono „za pieniędzmi” z domów którymi się przez niezliczoną ilość pokoleń wiernie opiekowały. Obecnie kobiety nęci się pseudo karierą zawodową i obdarza nawet typowo męskimi stanowiskami, po to tylko aby je za wszelką cenę oderwać od rodziny.

Muzułmanie tego nie robią w stosunku do własnych kobiet i w efekcie ich kobiety się nie degenerują. Trzymają je krótko, tak to prawda, ale nigdzie przecież nie jest wyryte na kamieniu że to jest coś złego. O nie. Są bowiem takie w życiu sytuacje, które skutecznie rozwiązać może jedynie worek na łeb i morda w kubeł, czyli jedyne skuteczne lekarstwo na debilizm, weganizm, transwestytyzm, feminizm i kłapanie dziobami nękające uporczywie babochłopy. W poprawnym politycznie chorym świecie im bardziej nieforemny i mniej przypominający kobietę babochłop – tym głośniej wrzeszczy o swojej kobiecości – to wręcz kwintesencja feminizmu. Piękne kobiety – bo takie przecież jeszcze są na tym globie – w ogóle nie wydzierają mordy publicznie o tym że… są kobietami, no bo czyż nie? Piękne bowiem NIE MUSZĄ o tym zapewniać i to jest ta bolesna dla zniewieściałych feministów prawda, która nie pozwala im zmrużyć oka.

Feminiści natomiast chociaż z wyglądu bardziej przypominają hipopotama nieustannie wydzierają mordy o tym że są… kobietami. Ten sam syndrom dokucza również pedziom, bo co drugi nieznośnie głośno podkreśla, że jest „kobietą”, „mamą”, „żoną” albo tradycyjną ciotą, czyli groteskowym pajacem w damskich fatałaszkach. Ale nie ma co wieszać psów na naszych dewiantach, gdyż gwoli prawdy u muzułmanów i żydów nie jest pod tym względem lepiej, bo w takim na przykład Pakistanie są już całe wsie i miasteczka w których faceci (jak Allach nie widzi) kompleksowo przechodzą z islamu na homoseksualizm, który także przecież jest religią miłości. CAŁE MIASTA zalotników – dosłownie czyli co do sztuki! Szok ale to prawda. I w związku z tym pod względem równouprawnienia płci na Zachodzie panuje zdrowa równowaga od kiedy Arabowie gwałcą stare i młode Niemki a ciapate paki z Pakistanu starych i młodych Niemców. Obiektywnie więc można stwierdzić że nikt nie jest w Niemczech na tle seksualnym dyskryminowany.

CIĄG DALSZY DALSZEGO CIĄGU KOBIECYCH DOLEGLIWOŚCI

A powracając do kolejnych kobiecych problemów, tym razem związanych z kłapaniem dziobami muzułmanie – zawsze małpujący po białych ludziach wszystko – „wynaleźli” na to sposób identyczny jak Europejczycy z… papugami. Sposób bajecznie prosty. Oba bowiem gatunki lubią bez sensu gadać godzinami a zatem na klatkę z papugą zakłada się szmatę żeby poszła spać a na muzułmankę worek na głowę aby też jak ptasi móżdżek pomyślała że jest noc i przestała w końcu gadać. Sytuacje te kiedy trzeba przerwać kłapanie dziobami są i to coraz częstsze wraz z napływem papug oraz emigrantów.

I co z tego wynika?

Ano to że TO DZIAŁA! Eureka. Przykre to niestety ale jakże prawdziwe, bowiem islamskie kobiety nie rosną przecież na poboczach i nie marzą o karierze aktorki porno, tylko robią dokładnie to… co powinne robić kobiety: gotują obiady, robią jakieś sery z kozy, trzymają mordy w kuble no i wychowują dzieci. No i rzecz jasna są prawdziwą podporą dla swoich mężów, a czy to nie o to przypadkiem chodziło w tym nieudanym eksperymencie, podczas którego szczęśliwemu człowiekowi nagle i bez uprzedzenia stworzono najlepszego przyjaciela? Baba muzułmańska nie jest jak kobiety zachodnie – pazerną kulą u nogi mężczyzny – czyli krypto prostytutką, której nie udała się obiecana przez masonów „kariera” w męskim świecie, czyli poza kuchnią.

Swoje racje zatem muzułmanie mają, bo jak kobieta przełamie się, pójdzie do kuchni i zamknie mordę to człowiek i siedem jest ich w stanie ogarnąć pod jednym dachem i nie uchlać się na smutno z rozpaczy. Nie ma co do tego dwóch zdań, jako że przecież jeszcze przed nastaniem Mieszka pierwszego i tej jahwistycznej patologii, czyli ślubów kościelnych, każdy normalny Słowianin miał tyle żon ile tylko zechciał. Nawet sam Mieszko miał ich z osiem… a osiem żywych dziewic zawsze wartych jest dla wojownika więcej niż siedemdziesiąt dwie pozagrobowe. Tak właśnie było kiedy byliśmy wspaniałymi Lachami.

Semitom tak mocno żal dupę ściskał nad naszymi boskimi zwyczajami że stworzyli natychmiast kalkę tego zjawiska a nas nazwali wielkimi – al Lach akbarami – czyli Wielkimi (boskimi) Lachami. Kalka jednak nie działa ponieważ jest tylko atrapą czyli kultem cargo a zatem tylko my posiadaliśmy po siedem żon naprawdę a oni jak wiadomo jedynie w obiecankach, że jeśli będą bardzo niegrzeczni to je otrzymają w… raju. Obiecanki to jednak nie cacanki i docelowo mają po trzy a nie siedemdziesiąt dwie, stare a nie młode, używane zamiast nowych no i kozy a nie owce. Pociesza jednak to, że w dalszym ciągu uważają że jesteśmy bogami. Znam kupę muslimów bo we Francji wszędzie ich pełno i wiem że w ogóle nie są do nas wrogo nastawieni jak tylko się oczywiście dowiedzą że jesteśmy Lachami i poznają Lacha przez dwa trzy dni – jako że na Zachodzie nikt nie ma wypisane na czole skąd pochodzi. Wiedzą przecież, że jeszcze niedawno budowaliśmy ich kraje zamiast napadać i kupowaliśmy ropę zamiast kraść. Są agresywni dla Afroamerykanów, Angoli i tak dalej ale rozluźniają zwieracz jak się wyjaśni że mają do czynienia z Polakami. Dlaczego? Mają już bowiem genetycznie wgrany respekt i skryty podziw dla naszego prastarego narodu. Wiedzą że Lachy rządziły u nich w północnej Afryce trzy, cztery tysiące lat temu i że to były rządy sprawiedliwe. Po zdradzieckim wymordowaniu naszej szlachty na tamtych ziemiach zostali podbici przez dzicz z pustyni a nasi ostatni ocaleńcy z Afryki przenieśli się na północ uszlachetniając swoimi genami nasz rdzenny naród – byli to Sarmaci. Do dziś stoją pomniki naszych lechickich władców w Libii i nikt ich nie niszczy i nie wysadza – o czymś to świadczy, nieprawdaż? Współczesne muslimy na przykład ci z drugiego, trzeciego pokolenia urodzonego we Francji są już tak oddaleni od meczetów i koranów że górę bierze zachodnia pusta kultura nad ich pseudo kulturą jaką przywieźli ich przodkowie. Ci tępi pracują na budowach, mają styczność z Polakami więc chleją aż miło i są tak zaprogramowani że nie bacząc na różnice bez wahania oferują Polakom swoje dziewicze siostry i córki za żony i chociaż jeszcze nigdy nie spotkałem się z przypadkiem aby któryś z naszych skorzystał z tego typu oferty to widać że jest w tym skryty podziw dla Lachów, którego oni nawet samym sobie nie mogą wytłumaczyć z powodu porażającego analfabetyzmu. Ci zaś bardziej ogarnięci w ogóle nie chcą pracować. Handlują sobie bronią, lewą walutą albo nieruchomościami mając swoja silną mafię z siedzibą w Marsylii. Polaków jednak nie ruszają także. Podziw i szacunek który przetrwał tysiąclecia nieco zaskakuje. Identyczny jak szacunek naszego odwiecznego wroga – Turka, który jakieś tysiąc lat nas najeżdżał a zaprzestał tego po… rozbiorach naszego kraju, których z szacunku dla nas tylko on na całym świecie nie uznał.

To chyba dlatego że chociaż mogliśmy to nigdy ich nie kolonizowaliśmy i nie braliśmy się za ich eksterminację ograniczając się w stosunku do islamu wyłącznie do wojen obronnych. No i rzecz jasna jeńców traktowaliśmy po ludzku – tak dobrze że już nigdy nie chcieli nas potem opuścić.

U nas w kraju też można zauważyć podobne zjawisko, bowiem sporo jeżdżę także po Polsce i nie raz nie dwa słyszałem od rdzennych mieszkańców TIR-ów, że na Podkarpaciu pomiędzy malowniczymi Bułgarkami i Czeszkami rosną także tureckie prostytutki, które zawsze obowiązkowo szanują Lachów i dają im sprawiedliwy rabat. Czeszki i Bułgarki nigdy. Wynika, że trzeba było nie brać tego Zaolzia – dziś byłyby zniżki.

Kolejnym przykładem są nasi muzułmanie, czyli potomkowie Turków i Tatarów wziętych w minionych wiekach do niewoli – nie ma i nigdy nie było lojalniejszej mniejszości w naszym narodzie i złego słowa nawet nie można o nich powiedzieć. Nigdy nie wbili nam noża w plecy i nie podnieśli ręki na Polaka. Są zaszczyceni że mogą u nas mieszkać i ani myślą do swoich rodzinnych krajów powracać a patrząc na tę naszą narodową chujnię nie można ich po prostu za to nie szanować skoro współcześni muzułmanie, czyli niby „uchodźcy chrześcijańscy z Syrii” których jakaś Miriam bez pytania sprowadziła, dali nogę z powrotem na tę swoją „wojnę”, kiedy tylko zobaczyli jak chujowe są u nas zasiłki i sytuacja ogólna. Wojna w Syrii okazała się w praktyce znośniejsza do życia niż pokój i dobrobyt w demokratycznej Polsce. A Tatarzy trwają i nie narzekają no i jak ich za to nie podziwiać?

I naprawdę wielka szkoda że ich słów nikt nie chce słuchać, bowiem oni jako wyznawcy islamu najlepiej wiedzą o tym, że goście Makreli Mengel kompletnie niczego nie mają wspólnego z islamem. To bandyci po prostu – najbardziej tępa i zdziczała od hodowli wsobnej część świata. Czysta patologia powypuszczana z więzień, nic więcej i nasi muzułmanie najbardziej przed tą hordą ostrzegają aby pod żadnym pozorem jej do kraju nie wpuszczać..

I ten błogi polegający na wielożeństwie normalny stan rzeczy, który od nas skopiowali muzułmanie, trwał sobie u Słowian co najmniej kilkanaście tysięcy lat. Czym jest zatem ten ulotny moment od chrztu Mieszka?

To jest tylko chwilowa… dewiacja.

Dewiacja bowiem siedem lub osiem słowiańskich dziewic poszło w odstawkę na rzecz jakiejś czeskiej używanej krowy o imieniu Dąbrówka. Ładna była szkapa ale nieczysta o czym pisali z oburzeniem starożytni kronikarze. No i razem z chrześcijańską Dąbrówką ogarnęła Lechię nędza.

A same baby jak były chętne tak nadal są i nigdy nawet na milimetr nie zmieniła ich natury żadna religia.

Tak więc intensywne badania kobiet wiernych i jednocześnie niewiernych trwają nieustannie. I są już znane nauce pierwsze interesujące wyniki.

Bo to co zaskakuje to fakt, że mężatki wcale nie dzielą się na wierne lub niewierne, ale na takie które mają mokry orgazm i nie.

Tych suchych nie warto dłużej badać, bo i tak nie mają bladego pojęcia co to seks. Mokre są znacznie ciekawsze jako materiał na eksperymenty i naukowo klasyfikują się na te, którym menopauza odebrała już resztki rozumku i jeszcze nie.

Te natomiast mokre, które jeszcze w miarę funkcjonują i nie wymagają specjalnej troski bacologia zdołała sklasyfikować na te które psioczą na swoich mężów i te które psioczą na swoich mężów i swoje teściowe. Narzekania trwają dokładnie tyle samo minut ile każda znajomość mężatki i nawet wieloletnia terapia pod hasłem „Gały widziały co brały” nigdy jeszcze nie przyniosła oczekiwanego przez naukę efektu, czyli choćby krótkotrwałego rozbłysku intelektu, który pozwoli zrozumieć że jak gały sobie same męża starannie wybrały to chyba nie po to żeby mieć do garbatego pretensje?

Tak że gały widziały… a badania trwają…

Z co ciekawszych ustaleń to udało się również wreszcie naukowo dowieść że Kambodżanki nie są żółte i nie mają w poprzek. Mają niesamowite szybkie ruchy i takie ciepłe łapki. Mają też całkiem ciekawą historię, bowiem okazuje się ze byli mordowani tak samo jak Lechici – dokładnie przez te same siły masońskie – dokładnie w ten sam sposób. Była bowiem dawno, dawno temu jakieś 4 tysiące lat temu prastara kambodżańska cywilizacja. Tak zwani Khmerowie. To nie są Azjaci, to lud który ponad 4 tysiące lat temu przybył tam z Indii. A zaraz po przybyciu utworzył w tym rejonie świata wspaniałą kulturę aby ucywilizować tę dzicz azjatycką. Ruiny ich miast są do dziś w głębokiej dżungli niemal nienaruszone. Cała okolica ich nienawidziła, Tajowie, Chinole, Ofiary Laosu, Wietkong, i reszta tych żółtków bowiem Khmerowie byli zupełnie od nich inni. Skoro więc my Ariowie daliśmy kulturę Indyjczykom jakieś 5 tysięcy lat temu to logiczne jest, że oni już na własną rękę ruszyli do Azji dalej ją krzewić.

No i nasza historia a raczej masońskie próby jej wymazywania wygląda do bólu podobnie. Nasz największy wróg – masoneria – wzięła bowiem nasze największe świętości – np. swastyka, ideologia aryjska – po czym splugawiła je obdarzając nimi największych zwyrodnialców – hitlerowców po to aby na zawsze przekręcić na negatywną stronę ich pozytywne znaczenie np. takie że swastyka to symbol solarny, powodzenia i szczęścia a nie symbol ludobójczego hitleryzmu. W tym celu starannie wyszkolono, sfinansowano i zindoktrynowano w fałszywą ideologię Hitlera (socjalizm) oraz bolszewizm aby za masońskie pieniądze rozpętał rzeź prawdziwych Aryjczyków w obu systemach i zniszczył na zawsze ich dobre imię tak aby się splugawiło i kojarzyło z ludobójstwem.

Ten sam los spotkał Khmerów. Masoni starannie wykształcili i sfinansowali bolszewika Pol Pota i jego… Czerwonych Khmerów i zorganizowali jego rękami rzeź kambodżańskiego narodu, po to aby zniszczył na zawsze dobre imię prawdziwych Khmerów i wymazał z historii ich prawdziwą, wspaniałą rolę cywilizacyjną. Wymordował więcej ludzi niż Hitler – bo aż połowę kraju – w tym oczywiście wszystkich potrafiących czytać, liczyć lub wykonywać jakiś zawód. Pozamykał dosłownie wszystkie miasta a niedobitków wygnał na wieś aby cywilizacja do końca upadła.

Tak że jak widać masoneria od zawsze tępi taką czy inną odmianą bolszewizmu wszelkie ślady dobrych cywilizacji i dobrych kultur a już szczególnie zawzięcie te mające nasze źródło.

A jakie są efekty?

Hmm… swastyka jako symbol szczęścia jest w Niemczech zakazana. Nie mają więc szczęścia, no bo czyż nie? Mają Makrelę Mengel. A sam Hitler oraz Pol Pot spokojnie dożyli sobie późnej starości nie niepokojenie przez nikogo. Jeden w Argentynie a drugi w gdzieś w Azji. A o dobrych oryginalnych Khmerach oraz wspaniałych Aryjczykach większość ludzi nie ma bladego pojęcia, bo odruch Pawłowa narzuca im pierwszą myśl że to… zbrodniarze przeciwko ludzkości. Ja też bym nie miał pojęcia gdyby nie naukowe badania…

Ale będzie dobrze, bo Kambodżance znienacka urodziło się piękne dziecko o… błękitnych prostych oczach. Szok, jaki dobry programista hmm… się nad nią pochylił. Na pohybel bowiem temu masońskiemu dziadostwu należy ruszyć w świat z misją o kryptonimie seksmisja i zaludnić ziemię wspaniałą rasą Aryjską. A połączenie rasy Aryjskiej z Khmerowską po prostu musi być piorunujące i przynieść Ziemi króla świata o szlachetnym rodowodzie…

A to wszystko przez kłapiące mordy… no i gdyby w porę taka na przykład Makrela otrzymała na łeb ten niezbędny worek, no to co uzyskujemy w zamian za ten skromny gest miłosierdzia?

Otóż zupełnie inną Europę, no bo czyż nie? Nie mamy terrorystów, pseudo turystów, syjonistów, islamistów tylko normalny świat. Nie ma „dzieci” uciekających od jakiejś semickiej wojny, czyli trzydziestoletnich brodaczy o spuchniętych jądrach. Nie ma zamachów, nikt nie lata po mieście z maczetą i nie terroryzuje mieszkańców. Czy normalność całego kontynentu nie warta jest jednego worka na durnym łbie jakiegoś i tak bezpłodnego babochłopa? Worek na łeb rozwiązałby od ręki problem jedynej sfrustrowanej baby w Europie, której nigdy nie chciał żaden facet – nawet debil z Afryki. Niechcianego kaszalota, który w odwecie za swój prywatny ból nie znajdującej nigdzie ujścia chuci, przyniósł Europie miliony zwyrodnialców, których Europa nie chciała.

Worek nie założony w porę zrujnował zachodnią cywilizację, bo kłapiąca morda tę cywilizację wykończyła. Swoje racje muzułmanie zatem mają, nie ma co do tego dwóch zdań. I jak na ironię nie kto inny tylko oni rozprawią się z poprawnymi politycznie popaprańcami co będzie największym chichotem historii w dziejach ludzkości. Bo jak nie oni to kto? Babochłopy? Faceci w sukienkach? Cylkopice z siłowni? Feminiści krzyczący że są kobietą? Pusty śmiech. Ha ha.

No dobrze młodzieży, jeszcze trochę nam tekstu zostało a więc abyśmy sobie krzywdy nie zrobili, dla pobudzenia zapodajmy wybitne dzieło artystyczne o największej z kobiecych dolegliwości, czyli kłapiącej mordzie:

https://www.youtube.com/watch?v=zSWogJSF8Aw

Męski świat oczywiście jak zawsze z tego szamba się otrząśnie. Otrząsnął się z bolszewizmu i hitleryzmu, otrząśnie więc z tyranii poprawnego politycznie babochłopizmu jakim Makrela terroryzuje zdrowy świat. I wówczas los tych produktów kobietopodobnych będzie rzeczywiście żałosny. Te tłuste i chore na wszystko mutanty zatęsknią za łagodnym prawem szariatu, kiedy się za nie weźmie prawdziwie męski świat… oszukanych i niszczonych systemowo przez babochłopy samców. Babochłop i władza to najprostsza recepta na monumentalną katastrofę, co zresztą doskonale widać po akcjach Makreli. I dlatego tym razem na parę ładnych tysięcy lat zostanie to dobrze zapamiętane. Ba, już jest początek tego „zapamiętywania”.

Nie wierzycie?

To przypomnijcie sobie sylwestrową noc w Kolonii. Tysiące niemieckich krówek domowych było poniewierane, obmacywane, gwałcone, okradane i…?

I żaden niemiecki samczyk nawet nie kiwnął palcem.

Powodów do takiego zachowania było od cholery. A dokładnie tyle ilu… samców.

Dlaczego to tak?

To bardzo niepoprawne politycznie bowiem bardzo proste, jako że przecież nikt inny tylko babochłop… chrum, chrum, sprosił do Europy te wszystkie świnie, nieprawdaż?

Prawdaż. A co przed tą inwazją świń robiły niemieckie babochłopy? No co one robiły zanim jeszcze stały odważnie na dworcach z masońskimi kartkami „przytulę emigranta”?

No cóż, prawda jest taka, że kurwiły się na potęgę w ramach alibabopodobnej seks turystyki. Całe samoloty babochłopów latały do arabskich kurwidełko-kurortów puszczać się z Alladynami i to zjawisko w pewnym momencie przybrało już takie rozmiary, że w Egipcie zaistniała z tego powodu najbardziej prężna gałąź przemysłowo gospodarcza. Ukierunkowana wyłącznie na dymanie za grubą kasę grubych Niemek. Popyt rodzi podaż a zatem skoro u Goebelsów było zapotrzebowanie na czułych i namiętnych Alladynów no to zwalili się pewnego pięknego dnia z dobrą nowiną razem z Ali Babą i 4 milionami rozbójników. Niemieckie babochłopy już nie muszą nigdy więcej szukać namiętnego szejka po jakichś kurwidołkach. Kurwidołkiem bowiem stały się już całe Niemcy.

Faceci z Kolonii nie urodzili się wczoraj, nie spadli z Księżyca i nie odmrozili nagle z lodowca. O nie. Oni o tym wszystkim co powyżej wiedzieli jeszcze lepiej ode mnie – i to jest prawdziwy powód tego, że kiedy przyszło co do czego żaden nawet nie kiwnął palcem.

Bo i po co?

Bronić „czci” kurewek?

To byłoby przecież niepoprawne politycznie i natychmiast uraziło godność każdej zawodowej kurwy, która ma niezbywalne i wynikające z równouprawnienia prawo… bronić się samodzielnie. Każda napakowana jak modliszka sports-MEN-ka w Niemczech ma święte prawo wziąć pod każdą pachę siedmiu emigrantów i podczas stosunku płciowego odgryźć im głowy lub udusić własnoręcznie. Wywalczyły przecież równouprawnienie.

I tak patrząc z biednej okupowanej przez masonerię Polski na dzisiejsze okupowane przez masonerię Niemcy można by skakać w sumie z radości widząc na własne oczęta upadek tej spółki handlowej, która nawet nie jest normalnym państwem. Można by skakać ale jest jedno ale… otóż ta heca z emigrantami to nie jest wynik głupoty zdesperowanej Makreli Mengel, która bezskutecznie szuka chłopa, ale masterplan tych, którzy kierują tym otyłym popychadłem. To robota międzynarodowej masonerii. Znając tysiącletnią historię tego wrzodu na mapie świata leżącego na zachód od Odry można się wszystkiego w sumie spodziewać po żyjącym tam w luźnych stadach szkopie. Tam nie mieszka przecież żaden Niemiec, bowiem nie istnieje coś takiego jak narodowość niemiecka. Tam żyją od kilkunastu wieków aszkenazyjscy zbiegowie z kaganatu Chazarów, którzy poszli w rozsypkę po upadku swojego imperium oraz zgermanizowani Słowianie, których nota bene nienawidzą, ci którzy ich zgermanizowali. O pogardzie tak zwanych zachodnich Niemców w stosunku do wschodnich Niemców nawet nie trzeba za wiele dodawać ponad to, że ta nienawiść wywodzi się po prostu z faktu że „zachodni Niemcy” to Aszkenazowie a „wschodni Niemcy” to Słowianie podbici jeszcze za Popiela w okresie rozpadu Lechii. Z chazarskiego imperium rozwalonego w tamtych czasach, nie pozostał nawet kamień na kamieniu. Wszystko zostało przez gnębionych Słowian zniszczone i to tak dokładnie, że po tym bandyckim państewku nie ocalał nawet jeden garnek. Niemcy to żadni Niemcy tylko Aszkenazowie. Azjatycko mongolsko turecka dzicz stepowa, która odkąd przeszła na judaizm stała się… żydami i która od ponad tysiąca lat pała zwierzęcą nienawiścią do Słowian za swoją monumentalną klęskę, jaką ten właśnie Słowianin im zadał jeszcze za czasów Lechii.

Współczesny pomnik tamtej największej w dziejach słowiańskiej Victorii to ilustracja tytułowa tego artykuła. Stało się to na dwa lata przed chrztem Mieszka.

I dlatego właśnie nie wydaje się aby obecny najazd na Europę pustynnej hordy z Afryki był dziełem przypadku. O nie. W masońskiej polityce kompletnie nic nigdy nie dzieje się z przypadku. Wiadomo przecież doskonale, że ci uchodźcy to żadni uchodźcy tylko mięso armatnie – same koziołko matołki w wieku poborowym. Przyjechały tu ich miliony za pieniądze masonów no i co z tego wynika? Ano to, że skoro oni są w Europie no to ich nie ma w Syrii, Iraku, Libii i innych krajach oczyszczonych dla „wielkiego Izraela”, który pragnie „zwyciężyć” jak zawsze bezbronne kobiety i dzieci, jakie tam pozostały. Te kobiety i dzieci zostaną zatem po prostu wymordowane, a koziołko matołki prawdopodobnie z rozpaczy zaczną chlać w Ramadan i masowo przechodzić na homoseksualizm. O ile oczywiście przeżyją „sezon na Araba”, którego otwarcie zbliża się z każdym dniem coraz bardziej. Ta inwazja, którą obecnie oglądamy, będzie bowiem sobie trwać tylko do czasu upadku poprawności politycznej i ani minuty dłużej. Ona ma na celu oczywiście po pierwsze wykończyć wojną domową całą oszukaną przez zawodowych kłamców Europę, a po drugie oczyścić z samców zdolnych do walki afrykański teren, który chcą zagarnąć koczownicy. Tak wygląda cały skryty przed opinią publiczną plan dotyczący tych pseudo imigrantów.

Białej rasy w Europie semici nie podbiją nigdy, bo raz że w wyniku ponad tysiącletniej hodowli wsobnej już nie mają do tego intelektualnych predyspozycji a dwa zbliża się nieuchronnie dzień, kiedy ta zostanie uwolniona z kajdan poprawności politycznej i znowu będzie wolno nazywać rzeczy po imieniu. Kolejna dobra wiadomość jest taka że Lewici, którzy kierują tym cyrkiem, już dawno spisali masonerię na straty jako element który się… zużył.

Masoni bowiem tak jak wszyscy inni otrzymali od Lewitów fałszywą religię. A ta ich jest najbardziej fałszywa bowiem programuje ich na rzekomych wybrańców i wpisuje im w głowy niewyobrażalnie nadętą pychę i butę. A że upadek zawsze kroczy przed pychą…

Prawda jest tymczasem taka, że Lewici chcą po prostu zamienić świat w jeden wielki obóz koncentracyjny i mieć na niego kompleksowo oko. I do tego celu potrzebni im byli… kapowie, czyli właśnie masoneria. No i przecież nie po to przez tysiące lat budowali sobie ten swój wymarzony ogródek żeby po jego wybudowaniu owoce oddać szczekającym pieskom. O nie drodzy masoni… dobry ogrodnik nigdy czegoś takiego nie zrobi.

Czipowanie ludzkości już się rozpoczęło – wszyscy to wiemy – ale nie wiemy że jak dobiegnie końca… ogrodzenia znikną bo staną się zbędne przy totalnej kontroli a masoni staną się dla Lewitów… ZBĘDNI.

Historia się zawsze powtarza. A co się działo za każdym razem po zdjęciu drutów każdego jednego obozu koncentracyjnego?

Otóż pierwsze co to tam następowało to rozszarpywanie gołymi rekami przez rozwścieczony tłum wszystkich kapów na strzępy. Kapów i ich wszystkich pomagierów.

Wściekłych tłumów na świecie trzymanym za mordę nie zabraknie kiedy czipowanie się zakończy i opadnie kurtyna. I rolę kozła ofiarnego za ten stan rzeczy – Lewici starannie zaplanowali masonerii aby się jej prostu gładko pozbyć. To stąd te przecieki o przekrętach banksterów i ludobójstwach masońskich.

Oszukanym ludziom nawet nie trzeba będzie wciskać że są oszukani i wyzyskiwani i że krzywda im się dzieje – jak to robili od setek lat masoni – bowiem w tym jednym przypadku nie będzie się to mijało z prawdą. A zatem TA rewolucja jest nieuchronna i wybuchnie kiedy Lewici do końca ujawnią prawdę.

Nosił wilk razy kilka, poniosą i wilka.

Tymczasem jednak jakoś trzeba przetrwać w chorym świecie poprawności politycznej, no bo czyż nie?

Jak mogą tego dokonać ludzie zdrowi i normalni?

Otóż mogą z łatwością. Istnieje bowiem prastare Lechickie zaklęcie doskonale ochraniające zarówno przed poprawnością polityczną jak i całą resztą poruszanych tu problemów. Jedno cudowne zaklęcie. Jedno magiczne słowo dające odpór kłapiącym mordom, Makrelom, emigrantom, masonom oraz wszystkim pozostałym dewiantom.

I na całe szczęście jedynie Słowianin – Lechita może je wypowiedzieć skutecznie.

Na przykład Polak Walter Kowalski w którego wcielił się Clint Eastwood, (zagorzały przeciwnik poprawności politycznej) który w filmie Gran Torino rzucił od niechcenia te magiczne Słowo.

https://www.youtube.com/watch?v=mFVMg3cOMbc

Wersja dla sprawnych inaczej czyli niedosłyszących:

Meksykaniec, żyd i czarnuch wchodzą do baru.

Barman podnosi wzrok i mówi:

– Wypierdalać.

Żaden Miszcz Joda nigdy by tego jak Polak nie ujął tak zgrabnie, bo gdyby jakimś cudem skoncentrował się jak żyd w obozie i zebrał moc z całej galaktyki a potem spróbował użyć potęgi słowiańskiego zaklęcia… hmm… niechybnie nadąłby się jak Czerwony Olbrzym, zapadł jak Czarna Dziura, eksplodował jak Supernova i wysrał w końcu te płuco a niewyobrażalny smród zabiłby wszystkie formy życia w kosmosie. Czubakę również.

KONIEC